Z Polski Na Gorąco – Spisek przeciwko zdrowiu, czyli jak nas trują jedzeniem
Share
Fot. Screen YouTube/Rymanowski Live/Żywieniowy przekręt
Profesor, doktor habilitowany, technolog żywności i żywienia, Grażyna Cichosz twierdzi, że producenci jedzenia systematycznie nas trują współdziałając z koncernami farmaceutycznymi. Ponad połowa Polaków uważa, że to może być prawda.
Grażyna Cichosz już 52 lata zajmuje się technologią żywności, a 23 lata – jej bezpieczeństwem. Trudno jej więc zarzucić niekompetencję. W długim, ponad 80 minutowym wywiadzie, jakiego udzieliła na YouTube jednemu z najbardziej znanych w Polsce dziennikarzowi Bogdanowi Rymanowskiemu, mówiła o żywieniowych przekrętach. Profesjonalizmu nie można też odmówić dziennikarzowi: z 35 letnim stażem, m.in. w TVN, Polsacie, Radiu Zet.
Rozmowę obejrzało 2,2 miliona osób. Naukowiec przedstawiła w niej spiskową teorię (jak sama przyznaje), według której producenci żywności świadomie, ręka w rękę z koncernami farmaceutycznymi, nam szkodzą. Wywiad ten wywołał prawdziwą burzę we wszystkich mediach. Padły zarzuty o bredniach wygłaszanych przez panią profesor, ale więcej było opinii, że wreszcie ktoś powiedział prawdę.
Fundacja zajmująca się dezinformacją w mediach i internecie, Res Futura podsumowała, że 58 procent osób komentujących wywiad w internecie podkreślało odwagę dziennikarza, blisko 30 procent uważało, że lansuje pseudonaukę i uprawia dezinformację… dla pieniędzy, bo nie szukał prawdy, zależało mu tylko na jak największej oglądalności. Dominowały silne emocje.
– Jaki jest największy przekręt dietetyczny XXI wieku? – pytał na początku dziennikarz, a pani profesor stwierdziła, że genetycznie modyfikowana soja. Wytłumaczyła, że zawiera ona białka szkodliwe dla przewodu pokarmowego, wywołuje stany zapalne, odpowiada za liczne choroby m.in. nowotwory jelita grubego, raka trzustki, zaburza gospodarkę hormonalną, wywołuje nawet choroby neurologiczne. Dodaje się ją do deserów, słodyczy, wyrobów mięsnych itp.
Grażyna Cichosz podważyła także opinię, że tłuszcze zwierzęce są odpowiedzialne za miażdżycę. Wręcz przeciwnie, bo duża zawartość antyoksydantów przed nią chroni. Natomiast margaryny powodują jej rozwój za przyczyną tłuszczów trans, bardzo szkodliwych dla organizmu, (dodaje się je w celu utwardzania margaryn). Tak samo niezdrowe są oleje, bo mogą być rakotwórcze. Dlatego zaleca masło. Uważa także, że wysokowęglowodanowa dieta obniża nasze zdolności umysłowe. Opowiadała o eksperymencie na szczurach. Jedna grupa była karmiona olejami i margaryną, a druga dostawała tłuszcz mlekowy i właśnie ta miała o 30 procent więcej „szarych komórek”.
Grażyna Cichosz, chociaż preferuje białko mięsne, bo jest najzdrowsze, to radzi unikać tego w folii, z długim terminem przydatności do spożycia. Te okresy są systematycznie wydłużane ze szkodą dla jakości, bo mięso szybko traci swoje właściwości odżywcze. Jako najzdrowszy produkt zaleca jajka, najlepiej 3-4 dziennie i sery dojrzewające. Jest też przeciwna rezygnacji z mięsa, bo nasz przewód pokarmowy nie jest przystosowany do czysto roślinnej diety. Uważa, że jodan dodawany do soli (zamiast jodu) spowodował m.in wzrost chorób tarczycy. Krytykuje także używanie aspartamu (słodzika) zwiększającego ryzyko nowotworów i glutaminianu sodu odpowiedzialnego m.in. za nadaktywność dzieci.
Grażyna Cichosz twierdzi, że instytucje zobowiązane do ochrony zdrowia nic nie robią, by przeciwdziałać opisanym, negatywnym i niebezpiecznym zjawiskom. Nie chcą lub nie mogą naruszyć interesów globalnych korporacji, którym oszukane i chore społeczeństwa są na rękę napędzając zyski producentów żywności i przemysłu farmaceutycznego.
Najszerszą, pozbawioną emocji inwektyw, krytykę wywiadu przedstawił znany portal demagog.org.pl. Autorzy nie są specjalistami od zdrowia czy żywienia. Wiedzę czerpią z internetu. Poprosili zatem o komentarz do wywiadu Radę Doskonałości Naukowej, organ wprawdzie rządowy, ale nie zajmujący się oceną merytoryczną naukowych publikacji. Jej przewodniczący, Bronisław Sitek (profesor nauk prawnych) stwierdził, że aktualny stan wiedzy i nauki nie pozwala się zgodzić z tezami pani profesor. Ponieważ wypowiadała się jedynie w swoim imieniu, nie ma żadnych przepisów prawa, które umożliwiałyby podjęcie jakichkolwiek czynności dyscyplinarnych lub administracyjnych. Z kolei rzecznik prasowy Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego, gdzie Grażyna Cichosz doktoryzowała się i zdobyła tytuł profesora odmówił zajęcia stanowiska, bo… uczelnia nie komentuje prywatnych opinii byłych pracowników. Pani profesor może zatem bezkarnie mówić to, co uznaje za słuszne.
Wspomniany Demagog samodzielnie wyszukał różne błędy w jej wywiadzie. Oto przykłady.
Nieprawdziwe jest twierdzenie Grażyny Cichosz, że 30 lat temu nie było zachorowań na chorobę Leśniowskiego-Crohna, bo została opisana przez lekarza Antoniego Leśniowskiego w 1904 roku, czyli 120 lat temu. Sprawdziłem, prawdą jest, że w Europie Zachodniej największy wzrost choroby odnotowano w połowie XX wieku, a w Polsce krajowy jej rejestr rozpoczęto w 2005 roku, czyli 20 lat temu.
Nieprawdziwe jest twierdzenie pani profesor, że Francuzi w 2015 roku wycofali aspartam. Sprawdziłem, prawdą jest, że dotychczasowe badania okazały się niewystarczające i w 2015 roku Narodowa Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności we Francji zaleciła prowadzenie dodatkowych.
Nieprawdziwe jest twierdzenie, że karagen (żelujący, zagęszczający) jest zakazany w USA. Prawdą jest, że w niektórych badaniach wykazano, że może wywoływać stany zapalne u osób z nadwagą i zwiększać insulinooporność. Dlatego występowano o zakaz stosowania go w żywności.
Jeżeli chodzi o rośliny genetycznie modyfikowane to „Demagog” powołuje się m.in na duże organizacje zarówno brytyjskie jak i z USA zajmujące się nowotworami. Nie ma jednoznacznych dowodów naukowych na to, że GMO powoduje raka. Nieprawdą jest też, że soja wywołuje stany zapalne, bo jest wręcz odwrotnie. Potwierdza to m.in. Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej. Ale dla Grażyny Cichosz te opinie nie są wiarygodne, co wynika z przekonania o spisku korporacji i zgromadzonej przez nią wiedzy biochemicznej.
Nie jestem lekarzem, a jedynie nieco bardziej dociekliwym dziennikarzem. Nie rozstrzygnę, kto ma rację, szczególnie wobec informacji, że WHO, czyli Światowa Organizacja Zdrowia, autorytet dla lekarzy i rządów, ma mało przejrzyste finanse. W ogromnej części pieniądze pochodzą z darowizn, największym darczyńcą jest Fundacja Billa i Melindy Gates, ale w tym gronie są też firmy farmaceutyczne, banki itp. A kto płaci, ten stawia warunki. Może zatem jest jakiś spisek?
Nawet jednak gdybym był lekarzem, znał się na biochemii, żywności itp. nikogo nie przekonam do tego by zawierzyć pani profesor lub uznać, że mówi bzdury. Nauka bowiem przestała być dziedziną wiedzy. Przeszła do kategorii wiary. Każdy wierzy w co chce.
Krzysztof Zając, Polska, Łódź


