Polski słowik z Pomorza w Operze w Nancy
Share

Już od prawie trzydziestu lat polski tenor pochodzący z Pelplina na Pomorzu, Tadeusz Szczeblewski, absolwent Akademii Muzycznej w Gdańsku olśniewa swym głosem i talentem aktorskim lotaryńczyków. Ten „Latający Holender” ery współczesnej nigdy nie spoczywa na laurach i podejmuje kolejne wyzwania i poszerza repertuar interpretowanych dzieł. W ramach międzynarodowych „tournées”, pan Szczeblewski koncertował z Opéra National de Lorraine w Polsce, w Niemczech, we Francji i w USA.
Zacznijmy od „końca”, czyli ostatniego jego występu w ramach „Festiwalu kultur europejskich i śródziemnomorskich”, który stanowił ogniwo cyklu imprez kulturalnych w Nancy na wiosnę 2025 roku. W sobotę 24 maja 2025 r., w pięknie odnowionej „Chapelle Maringer” w Nancy (kaplica nie istniejącego już szpitala o tej samej nazwie), występując na zakończenie tego muzycznego wieczoru pan Tadeusz, przy dźwięku walców i nokturnów Szopena wykonywanych przez ormiańską obiecującą pianistkę Sonię Karapetyan, zaśpiewał kilka polskich i włoskich dzieł wokalnych gorąco oklaskiwanych przez publiczność.
Z kolei te osoby z polskiej wspólnoty w Nancy, które regularnie uczestniczą w niedzielnej Mszy Świętej w znanym już nam kościele Notre-Dame de Bonsecours mogą, przy okazji celebrowania ślubów czy przypominania wydarzeń historycznych w ramach Mszy św., podziwiać głos pana Szczeblewskiego w czasie wykonywania „Ave Maria” Gounoda lub Schuberta czy innych utworów sakralnych lub świeckich. W takiej podniosłej chwili, głowy parafian zadzierają się w górę na ile to możliwe w kierunku chóru ze złoconymi herbami Polski, Litwy i Rodu Leszczyńskich, a duch ich ulatuje „w rajską dziedzinę ułudy”.
Kariera Tadeusza Szczeblewskiego poza granicami kraju rozpoczęła się, kiedy to dołączył do zespołu Opery w Ratyzbonie w Bawarii śpiewając w Chórze. Wtedy to wcielał się w postaci Pana Vogelsang w operze „Der Schauspieldirektor” Mozarta, Dancaïre w „Carmen” Bizeta, Nathanaëla w „Opowieściach Hoffmanna” Offenbacha, Matteo Borsa w „Rigoletto” Verdiego. W 1995 roku został zatrudniony przez Opéra National de Lorraine w Nancy, gdzie śpiewał w Chórze oraz grał małe role, jak Malcolm w „Macbeth” Verdiego, Parpignol w „Cyganerii” Pucciniego, „Głos z Kuźni” w „La Vida Breve” De Falla. Następnie podejmuje współpracę z Operą w Metz. Śpiewa małe role takie jak Spinelloccio w „Gianni Schicchi”, Pan Sąsiad w przedstawieniu „Jesteśmy wieczni”, Isidor Straus w musicalu „Titanic”, Drugi Nazarejczyk” w „Salomé” i Gobin w „La Rondine”. Należy podkreślić, że kariera Tadeusza Szczeblewskiego nie ogranicza się do śpiewu operowego, gdyż jest również świetnym aktorem, któremu przypadł rzadki zaszczyt wcielenia się w Najlepszego Człowieka w historii świata, czyli w Syna Boga!
Teatr Męki Pańskiej w Nancy
Co cztery lata mieszkańcy Lotaryngii mieli okazję uczestniczyć w niecodziennym wydarzeniu generującym silne emocje. Jeden z największych w Europie Teatrów Męki Pańskiej z siedzibą w Nancy wystawiał na przełomie czerwca i lipca spektakl, którego treścią były ostatnie chwile z życia Chrystusa. Kilka razy z rzędu trzy główne role – Jezusa, Św. Piotra i Św. Jana – grane były przez Polaków ze Wspólnoty Polskiej w Nancy: Tadeusza Szczeblewskiego, Lecha Dolatę i jego syna Artura.
Pan Lech Dolata od 40 lat pełni funkcję Kościelnego w Polskiej Parafii w Nancy i dzięki jego pięknym śpiewom i zaangażowaniu w wydarzenia religijna i kulturalne w życiu Parafii przez godzinę w tygodniu czujemy się we Francji “jak w Polsce”. W wywiadzie, jakiego udzielił polskiemu proboszczowi w Nancy X. Ryszardowi Wątorkowi dla „Głosu Katolickiego”, pan Dolata przekazał wielki ładunek dokładnych i cennych informacji o genezie założenia i o przedstawieniach Teatru Męki Pańskiej w Nancy. Teatr został założony przez X. Ernesta Petit w 1904 roku przy Parafii Św. Józefa w Nancy w bardzo szczególnych okolicznościach historycznych. I tak, po przegranej wojnie z Prusami w 1871 roku, Francja utraciła Alzację i część Lotaryngii.
W tym nowym kontekście, Nancy stało się bastionem cywilizacji francuskiej najbardziej wysuniętym na Wschód. Miasto w krótkim czasie musiało wchłonąć dużą liczbę emigrantów z Alzacji i z Mozeli, którzy nie chcieli ulec germanizacji. Byli to przeważnie ludzie młodzi, którzy wzmocnili przemysł i rzemiosło. Miasto rozwijało się ekonomicznie bardzo szybko. Na początku XX wieku, na skutek urbanizacji i industrializacji, zaznaczyła się jednak mocno sekularyzacja i dlatego Kościół, by przyciągnąć wiernych, starał się znaleźć bardziej atrakcyjne formy przekazywania prawd wiary. Jedną z takich inicjatyw było właśnie założenie Teatru Męki Pańskiej. X. Petit po obejrzenie najstarszej w Europie Pasji z XVII wieku w Oberamergau w Bawarii, postanowił założyć podobny Teatr w Nancy, którego premiera odbyła się 29 maja 1904 roku.
Od tej pory Teatr Męki Pańskiej wystawiał Pasję regularnie do 2018 roku z przerwami w czasie dwóch wojen światowych. Na początku Pasja była wystawiana każdego roku a od lat siedemdziesiątych była grana co 4 lata. Trzeba dodać, że jest to największy teatr tego typu – scena ma 700 m² a liczba aktorów wynosi około 400 osób! Przedstawienia wymagały wielkiej liczby kostiumów, środków technicznych i podlegały drakońskim przepisom bezpieczeństwa. Pan Dolata dostał w 1987 roku propozycję przyłączenia się do zespołu, ale z powodu pewnej niechęci części trupy do przyjmowania cudzoziemców sprawa ucichła na kilka lat. Prawdziwa „przygoda” z Teatrem Męki Pańskiej rozpoczęła się w 1993 roku, kiedy to po przesłuchaniu przez dyrektorkę artystyczną panią Henriette Boccard panu Lechowi powierzono rolę Apostoła Piotra, jego starszemu synowi Arturowi rolę Apostoła Jana, a młodszemu Danielowi rolę Selfy, jednego z rzymskich setników. To Lech Dolata w roku 2003 przedstawił dyrektorowi Teatru Męki Pańskiej Bernardowi Riethmullerowi Tadeusza Szczeblewskiego. Zaproponowano mu rolę Jezusa.
Dla pana Tadeusza było to coś wyjątkowego co zdarzyło mu się cztery razy w życiu na początku XXI wieku. Zadanie było z jednej strony ułatwione – pan Szczeblewski miał się wcielić w postać swego Przyjaciela od zawsze, a z drugiej strony utrudnione – trzeba było grać w trudnym obcym języku. I tutaj z pomocą przyszła emerytowana nauczycielka języka francuskiego pani Henriette Boccard, która mu pomogła w opanowaniu tekstu. Równocześnie pan Tadeusz odczuł, że dzięki pracy nad tekstem jeszcze bardziej zbliżył się do nauki Jezusa.
Zwracając się do pana Tadeusza Szczeblewskiego, X. Wątorek przypomniał, że na co dzień pracuje on w Opéra National de Lorraine i zapytał, jaki rodzaj motywacji leżał u podstaw wyrażenia zgody na zagranie głównej roli – Chrystusa – czy traktował tę ofertę jako nowe wyzwanie zawodowe czy też kierowały nim inne motywacje? Pan Szczeblewski wyjaśnił, że propozycję zagrania Jezusa przedstawił mu Lech Dolata jesienią 2003 roku i całe spektrum uczuć – zaszczyt, radość, honor czy nawet łaska – przyszły mu na myśl w wyniku tego wyróżnienia.
X. Wątorek zapytał co czuł stojąc na scenie jako Chrystus i czując wzrok ludzi poszukujących głębokich przeżyć skierowany na niego. Pan Tadeusz stwierdził, że gra w teatrze przed publicznością jest dla niego zarazem przyjemnością i wyzwaniem. Tak jak w Operze i tutaj starał się uzyskać uznanie i dobrą ocenę publiczności. Grając Jezusa pragnął przede wszystkim dobrze podać tekst: spokojnie i wyraźnie, tak by publiczność go zrozumiała. Unikał zbędnych form wyrazu artystycznego, kładł nacisk na tekst z Ewangelii licząc, że jeśli ktoś nie zna Ewangelii to zainteresuje się Nią później. Byłby to dla niego wielki sukces jako aktora. Niestety, Teatr Męki Pańskiej zaprzestał swej działalności w 2018 roku.
Kończąc, pragniemy wspomnieć, że wśród licznych fascynacji Pana Szczeblewskiego poczesne miejsce zajmuje muzyka Fryderyka Szopena jak również jej genialny wykonawca Ignacy Jan Paderewski. Dużo czasu i pasji poświęca badaniom i poszukiwaniom nad genealogią wielkiego kompozytora. Może się pochwalić tym, że odkrył kilka nieznanych wątków w genealogii Szopena. Tytułem dygresji możemy wspomnieć, że w piątek 13 czerwca 2025 udało się, po długich wysiłkach, doprowadzić do „Szopenowskiego mini szczytu w Nancy”, gdyż pan Szczeblewski osobiście spotkał się z panem David Deflin, który posiada „geny szopenowskie” ponieważ Marguerite Deflin, żona François Chopin, była babcią Fryderyka.
16/06/2025
Jan Kisielewicz
Źródła:
1) Rozmowa autora z panem Szczeblewskim w dniu 13.06.2025;
2) „Głos Katolicki” Nr (2278)22, 08.06.2008 r.