Jan Kisielewicz – Wakacyjna żegluga rzeczna – tania i bezpieczna!
Share

Kalendarzowe lato anno domini 2025 dobiega półmetka, rekordowe upały z pierwszej połowy lipca i z drugiej połowy sierpnia stały się namacalnym dowodem na ocieplenie klimatu. Przed nami jeszcze dwa tygodnie kanikuły w ostatnim miesiącu lata, czyli we wrześniu, a więc najwyższy czas dla „spóźnialskich”, by podjąć decyzję, gdzie spędzą urlop – nad morzem czy w górach w Polsce, w Hiszpanii, Grecji czy w Egipcie? Wśród różnych form spędzania wolnego czasu bardziej biernych, jak plażowanie na brzegu morza czy mniej biernych jak turystyka piesza czy rowerowa, “elitarnych” –rejsy po morzach i oceanach szerokiego świata czy loty z LOT-em lub Lufthansą do Ameryki Północnej, Azji lub Afryki na drugi plan zeszła bardzo atrakcyjna i relaksująca forma wypoczynku w postaci żeglugi śródlądowej na jachtach i barkach.
Francja, a w szczególności Francja północno-wschodnia, posiada bardzo dobrze rozwiniętą sieć żeglugową dzięki długoletniej i konsekwentnej polityce przedsiębiorstwa Voies Navigables de France (Drogi Żeglugowe Francji), które posiada wielki „know-how” w przedmiocie łączenia rzek przy pomocy kanałów, budowania śluz, tworzenia terenów rekreacyjnych wokół śluz etc. Łącznie sieć dróg wodnych dla żeglugi liczy 8500 km, jest najdłuższa w Europie a szczególnie gęsta na północnym-wschodzie tego kraju pozwalając na dopłynięcie rzekami i kanałami do Belgii, Luxemburga i Niemiec. Przedsiębiorstwo państwowe, VNF zarządza ok. 6 700 km rzek i kanałów – na 8500 km łącznie – jak też zaporami, śluzami, zbiornikami retencyjnymi i punktami poboru wody. Wszystkie ww. dzieła inżynieryjne służą transportowi wody i jej wykorzystaniu dla konsumpcji i przemysłu.
Przeprawy barek przez śluzę to niezwykłe widowisko wprost „z serca natury”, a dodatkowo bezpłatne! Najbliższa śluza w okolicach Nancy znajduje się w miejscowości Villey-le-Sec na rzece Mozeli, gdzie różnica poziomu wody między kanałem a rzeką wynosi “na oko” około 10 metrów. Po zajęciu miejsca na stalowym mostku ponad śluzą widzimy jak przez otwarte wrota z jednej strony śluzy wpływa barka, ww. wrota wśród strug cieknącej wody wolno się zamykają i barka zostaje „uwięziona” w stalowym doku. Po chwili uchylają się wrota po drugiej stronie doku i strumień wylewającej się do rzeki wody stopniowo obniża barkę aż do poziomu rzeki dzięki czemu może ona wpłynąć na Mozelę, by kontynuować swój rejs do Holandii. Francuzi to mistrzowie w adaptacji okolic śluz na tereny sportowe i rekreacyjne. I tak na przykład, dawne ścieżki holownicze zamienia się na drogi rowerowe tonące z obu stron w morzu zieleni. Mówiąc ogólnie, 91% sieci dróg wodnych, którymi zarządza VNF znajduje się bliżej niż 5 km od ścieżki rowerowej naszpikowanej punktami usługowymi i relaksującymi dla rowerzystów.
Żegluga rzeczna a zmiany klimatu
Wczesne upały w tym roku nadmiernie nie niepokoją VNF, gdyż dyrekcja firmy nabyła doświadczenie i wyciągnęła wnioski z suszy w 2022 roku, która oddziałała negatywnie na żeglugę rzeczną z uwagi na spadek poziomu wody. Pozwala to na bardziej skuteczne stawienie czoła tegorocznym zaburzeniom klimatycznym. Pomimo tego optymizmu, jednostki pływające odczuwają jednak pewne niedogodności wynikające z upałów.
Oddajmy głos pani Anne Ackermans, szyprowi barki „Ocean Manor”, która właśnie przeprawiła się przez zupełnie „kosmiczną” windę hydrauliczną w Arzviller – przenosi ona barki z punktu A do punktu B położonego o 44,50 m wyżej! (*) 58-letnia i praktycznie od dnia urodzenia żyjąca na wodzie, Anne Ackermans, wiceprezeska stowarzyszenia „DZIAŁAĆ” na rzecz żeglugi rzecznej, zmuszona była zmienić kurs Ocean Manor na początku lipca ze względu na niski poziom wody w zbiorniku w Bouzey , który dostarcza wodę do kanału Wogezów. Został zamknięty dla żeglugi i “Ocean Manor” musiał przepłynąć 400km więcej pokonując dodatkowo 100 śluz! Razem w Regionie Północno -Wschodnim pięć dróg wodnych podlega ograniczeniom żeglugi, a nawet zamyka się pewne odcinki. W całej Francji około dwudziestu dróg wodnych ucierpiało na skutek upałów. W tym miejscu można wspomnieć, że już w 2022 roku turystyka rzeczna uległa zahamowaniu z powodu niedoboru wody.
By lepiej zarządzać sytuacjami kryzysowymi, VNF utworzyła w 2022 roku „Komitet ds. suszy”, który zbiera się od kwietnia do września co dwa tygodnie. Firma ma zdolność, by ograniczyć w terenie potrzeby na wodę bez ograniczania żeglugi. I tak na przykład, organizuje się konwoje barek przed przeprawą przez śluzę i obniża poziom wody w kanale. Całkowity zakaz nawigacji wydawany jest tylko wtedy, kiedy sytuacja staje się krytyczna i jest objęta rozporządzeniem wojewody. Alfred Carignant to stary „bóbr rzeczny”, który zna od podszewki świat żeglugi i turystyki rzecznej, ponieważ od 40 lat pracuje w firmie rodzinnej w tej branży „Les Canalous” w Digoin (Saone- et-Loire). Na początku sezonu letniego, młody szef ww. firmy nie ma najmniejszego zamiaru, by zostawić flotę zacumowaną do kei. Przyznaje co prawda, że od pięciu lat ryzyko suszy jest większe, ale nie należy go wyolbrzymiać. W przeciwieństwie do „wielkiej wody”, suszy można skutecznie zapobiegać. Dzięki bliskim stosunkom z VNF i z innymi podmiotami zarządzającymi siecią rzeczną – Region Bretania i Powiat Lot – wprowadziliśmy ten scenariusz do naszego modelu gospodarczego z ubezpieczeniem w razie utraty zdolności żeglugi.
Dodatkowo, statki które mierzą do 15 metrów długości, mogą pływać przy poziomie wody poniżej metra. Biorąc pod uwagę, że cumują w 20 różnych bazach, możemy przemieścić naszych klientów z jednego portu do drugiego w przypadku ograniczeń w żegludze czy wręcz „sprzedać” inną marszrutę. VNF zamówiło kilka ekspertyz nt. słabych punktów sieci wodnej, tak by opracować plan dostosowania się do zmian klimatycznych. Wg Dyrektorki w VNF, Karine Pascal, utrzymanie turystyki rzecznej i przewozów towarów nie stanowi obecnie wyłącznej funkcji zapór. VNF musi również zapewnić pobór wody pitnej, pobory dla rolnictwa i dla przemysłu, ale także do chłodzenia elektrowni atomowych. „Niekoronowany król” turystyki rzecznej, czyli „le canal du Midi”, pomimo upływu lat wciąż zachwyca marynarzy wód słodkich. Dzieło Pierre-Paul Riqueta, wpisane do światowego dziedzictwa UNESCO w 1996 roku, ma też inne powody do dumy: od 30 do 60% jego wody służy do irygacji okolicznych upraw, a ponad 10% wypływa z kranów w Oksytanii.
Marynarze słodkich wód
Wcześnie rano port rzeczny w Saint-Jean-de-Losne budzi się do życia. Niektórzy marynarze słodkich wód piją poranną kawę lub palą papierosa na pokładzie swojego „krążownika”. Inni oddają się robieniu porządków, bez najmniejszego wahania robią sobie przysługi lub wesoło żartują. Pan Michel Baduel z Tuluzy bywa często w tym miejscu. Ten 73-letni emeryt jest właścicielem statku «Dageraad», który kupił 25 lat temu. Od 17 lat dużo pływał na morskich żaglowcach. Obecnie stał się marynarzem słodkich wód. Wg jego słów żegluga rzeczna jest bardziej spokojna, nie ma tu wysokich fal ani silnego kołysania. Lubi życie w rytmie pokonywania kanałów: pełny relaks przy szybkości 6km na godzinę a przy tym zwiedza się „la douce France” od strony ogrodów. Michel Baduel należy do Krajowego Stowarzyszenia Żeglarzy Śródlądowych (Association Nationale des Plaisanciers en Eaux Intérieures – ANPEI), w ramach którego walczy przeciw zamykaniu kanałów, które stają się niedostępne dla żeglugi z braku czyszczenia. Z powodu ocieplenia klimatycznego i suszy, niektóre kanały już są zamknięte, ponieważ brakuje w nich wody, np. Kanał między Szampanią a Burgundią; Kanał Centralny jest zamknięty do marca 2026.
Niemiecki fotograf Mike B, 63 lata, żegluje ze swą żoną od roku. Wybrał tę formę podróżowania bardziej „cool”, bardziej „wolną”, żeby „zdjąć nogę z gazu” w sensie filozofii życia. Nie obce mu są również motywacje ekologiczne. Żeby trochę zaoszczędzić, używają jednego silnika z dwóch więc spalają mniej paliwa. Dodatkowo mają w planie założenie paneli słonecznych na statku by zwiększyć autonomię energetyczną. Fernand Costa, 75 lat, pochodzi z Chartres. Przepłynął całą Francję i część Europy na pokładzie statku “Maestro” wraz z żoną. Przebywał na północy Holandii, w Belgii czy w Niemczech. Jak twierdzi, ten środek transportu kompensuje jego „nadaktywność”.
(*)
„Plan incliné” w Arzviller to jedyna tego rodzaju w Europie winda dla statków rzecznych pozwalająca na podniesienie statku z poziomu „A” na poziom „B” położony o 44,50 m wyżej w 4 minuty, podczas gdy w przeszłości potrzebny był na to jeden dzień żeglugi i konieczność przebycia 17 (!) śluz w dawnej Dolinie Śluz. Pomimo tego, że żegluga handlowa na kanale Marna –Ren mocno się zmniejszyła w okresie ostatnich 30 lat, turystyka rzeczna przeżywa prawdziwy renesans w tym regionie. I tak na przykład 8 500 statków korzysta z „plan incliné”, podczas gdy 100 000 turystów zwiedza tę atrakcję każdego roku. „Le plan incliné de St-Louis /Arzviller” jest unikatowym dziełem inżynierii wodnej w Europie, za stan techniczny i eksploatację którego odpowiedzialna jest ww. firma VNF oddział w Strasburgu. Jest to jedna z trzech wind tego typu w Europie dla statków rzecznych wraz z „plans inclinés” w Krasnojarsku w Rosji i w Ronquières w Belgii, z tym, że jej konstrukcja w stylu poprzecznym jest unikatowa w Europie, ponieważ dwa pozostałe dzieła są w stylu podłużnym. Koncepcja dzieła została stworzona przez inżyniera generalnego „Wyższej Szkoły Dróg i Mostów” Roberta Vadota, któremu postawiono zadanie skanalizowania Mozeli. Pozwala ono również na zwiększenie zdolności transportowych i na poprawę bezpieczeństwa nawigacji redukując do minimum zużycie wody i koszty utrzymania. W górnym odcinku, kanał prowadzi do stalowego zbiornika wypełnionego wodą i zamkniętego za pomocą ruchomych drzwi.
Statek wpływa do zbiornika po czym jest łagodnie podniesiony aż do kanału górnego 44,50 m powyżej dzięki ciężarowi wody i ciężarkom. Ten ruchomy zbiornik o rozmiarach 41,5 m x 5,5 m, przemieszcza się po pochyłości 41%. Razem jego ciężar całkowity wynosi 900 ton a cała operacja zabiera tylko 4 minuty (łączny czas od wejścia statku do zbiornika i wyjścia z niego wynosi 20 minut). Jak już wspomnieliśmy, „le plan incliné” pozwala skrócić czas nawigacji o jeden dzień w porównaniu z poprzednią trasą poprzez „Dolinę Śluz”.
Trochę historii
W XVIII wieku, król Ludwik XVI upoważnił swojego inżyniera do wykonania studiów, celem połączenia zlewiska Sekwany z wielką doliną Renu. Tym niemniej, trzeba było czekać do lat 1830 na budowę kanału Marna-Ren. Przed powstaniem „Le plan incliné de St-Louis/Arzviller”, statki przebywały 17 śluz na przestrzeni 4 km by pokonać istniejące w tym miejscu zbocze. Dzieło to zostało więc zbudowane, aby skrócić o jeden dzień żeglugę dla barek płynących ze Strasburga do Paryża. Pierwotnie zamierzano zbudować dwa stalowe ruchome zbiorniki dla przenoszenia barek, lecz ze względu na regres transportu rzecznego zbudowano i oddano do użytku tylko jeden. Prace rozpoczęte w 1965 roku zakończone zostały oddaniem dzieła do użytku 27 stycznia 1969 roku. Od tego dnia aż do dziś pozostaje ono pod zarządem VNF.
Jan Kisielewicz
Fot. Patricia Fiack
Źródła:
1) Dziennik Regionalny L’Est Républicain, 12 lipca 2025;
2) Wolna encyklopedia «Wikipedia».





