Jan Kisielewicz – Od Yonville do Lunéville: dwa wieki konkursów rolniczych we Francji
Share

Wreszcie nadeszła oczekiwana od dawna Wystawa Rolnicza! Od wczesnego poranka tego świątecznego dnia, wszyscy mieszkańcy stali na progach swoich domostw i rozmawiali o przygotowaniach; fronton merostwa ozdobiono girlandami z bluszczu; na pobliskiej łące ustawiono namiot na festyn a w środku placu przed kościołem stała w gotowości stara bombarda by oznajmić przyjazd Pana Prefekta i nagrodzonych rolników. Gwardia Narodowa z Buchy (w Yonville w ogóle jej nie było) dołączyła do straży pożarnej, której kapitanem był Binet. [- ] Nigdy wcześniej w Yonville nie było uroczystości z tak wielką pompą! Wielu mieszczan wysprzątało swoje domy na wysoki połysk; w półotwartych oknach powiewały trójkolorowe flagi; wszystkie kawiarnie były otwarte a ponieważ pogoda była piękna, nakrochmalone szlafmyce, złote krzyże i kolorowe chustki wydawały się bielsze od śniegu i mieniły się w jasnym słońcu tysiącem iskier. Ich rozproszona pstrokacizna kontrastowała z ciemną monotonią surdutów i z niebieskimi płóciennymi bluzami. Gospodynie z okolicznych wsi zdejmowały schodząc z konia wielką sprzączkę, która spinała ich suknie podwinięte do kolan z obawy przed poplamieniem; z kolei ich mężowie, wręcz przeciwnie, aby uchronić przed zabrudzeniem kapelusze, nakładali na nie chusteczki, których rogi trzymali w zębach. [-]
Bydło stało w pobliżu z nozdrzami skierowanymi w kierunku postronka i starając się ustawić w linii nierówne zady. Zaspane wieprze wbijały w ziemię ryje; cielaki beczały; owce meczały; krowy z podniesioną nogą wywalały brzuchy na trawnik wolno żując i mrugając ciężkimi powiekami wśród brzęczących wokół nich much. Woźnicowie z obnażonymi ramionami trzymali za kantar naprężone ogiery, które rżały przez szeroko otwarte chrapy w kierunku klaczy. Te stały spokojnie wyciągając głowy z opadającymi grzywami podczas gdy źrebaki odpoczywały w ich cieniu lub podchodziły je possać. Od czasu do czasu, ponad powolnym falowaniem tych wszystkich naprężonych ciał, można było widzieć na wietrze, jak biały bałwan na morzu, jasne grzywy, ostre rogi lub głowy biegnących ludzi. Na uboczu, poza ogrodzonym terenem, stał czarny byk w kagańcu i z żelaznym kółkiem w nozdrzach; był nieruchomy jak odlew z brązu. Dziecko w łachmanach trzymało go na powrozie.
Powyższy cytat to fragment słynnej powieści Gustave Flaubert „Pani Bovary”, a mówiąc dokładniej początek rozdziału „Konkurs Rolniczy”. Jaki jest powód, dla którego przypominamy tę XIX -wieczną powieść w kontekście niniejszego reportażu o wystawie rolniczej w Lunéville w dniach 13 i 14 września 2025? Naszym zdaniem, doskonała proza Flauberta przerzuca pomost między przeszłością, a współczesnością wykazując niezbicie, że artysta też może interesować się rolnictwem i gospodarką. Salon rolniczy w Lunéville, o którym poniżej, pokazuje dodatkowo trwałość tradycji w danym obszarze ludzkiej aktywności nawiązując aluzyjnie ponad «rzeką czasu» do «Pani Bovary». Mimo wszystko, postarajmy się wyjść z zaczarowanego kręgu prozy Flauberta i powrócić do rzeczywistości i do współczesności, by w niej poszukać analogii do powyższych opisów.
W dniach 13 i 14 września 2025 w „Le Parc des Bosquets du Château” położonym ok.1,5 km za Pałacem w Lunéville miała miejsce 30. edycja salonu rolniczego „Święto hodowców bydła”. Głównym organizatorem tego wydarzenia jest Stowarzyszenie „Stan Elevage”. Wszystko zaczęło się w 1993 roku, kiedy to organizacje rolnicze w departamencie Meurthe-et-Moselle postanowiły doprowadzić do wielkiego zjazdu rolników, by wszem i wobec pokazać bogactwo i różnorodność hodowli w departamencie 54. Bardzo szybko stwierdzili, że „Le Parc des Bosquets du Château” jest wymarzonym wręcz miejscem dla tego celu: każdego roku park zamienia się przez dwa dni w gospodarstwo rolne, gdzie spotykają się hodowcy i zwiedzający, a bydło rogate i konie stają się gwiazdami wybiegu podziwianymi przez licznie zebraną publiczność. Średnio w tym wydarzeniu uczestniczy od 10.000 do 15.000 osób,
Z okazji 30-lecia salonu zorganizowano regionalny konkurs krów ras Prim’Holstein i Charolaises ze 130 „zawodniczkami” z Wogezów, Mozeli i z Haute-Marne. Na okrągłym wybiegu czarne i białe piękności defilowały ku radości widzów. W tym roku odnotować można było po kilku latach nieobecności powrót rasy krów „la Blonde d’Aquitaine”. Z kolei rasa krów „La Charolaise” to kolosy ważące 600-700 kg, które dostojnie przechadzały się po arenie, czasem odmawiając posłuszeństwa „osobie towarzyszącej”, a w przypadku „złego humoru” jednym kopnięciem kopyta wywracały rozety z kwiatami.
„Święto hodowców bydła” to “event” o bardzo otwartej formule, gdyż oprócz samych hodowców zwierząt, obecni są również na nim regionalni producenci żywności – wędlin, serów,win Côtes de Toul, mąki, oliwy, ślimaków, drobiu, miodów, pieczywa, warzyw, owoców nabiału a nawet jedyny w Lotaryngii hodowca szafranu! Są też dziesiątki firm mniej czy bardziej związanych z sektorem rolnictwa promujących swe usługi i towary. By wszystkie je pomieścić w przyzwoitych warunkach zbudowano prawdziwe miasteczko z brezentowych namiotów. Wszystkie ww. produkty posiadają świadectwo pochodzenia „Witamy na fermie” i powstały w ścisłym poszanowaniu filozofii opartej na wysokiej jakości, geograficznej bliskości od klienta, czyli w Lotaryngii i spełniają wymogi dobrego traktowania i odżywiania „braci młodszych”. Dzięki temu zwiedzający mogą na własne oczy zobaczyć na czym polega praca współczesnego rolnika a przy okazji zakosztować niezrównanych w smaku lokalnych przysmaków.
A co ciekawego może nam powiedzieć o „Święcie hodowców” pan Damien Luc, dyrektor stowarzyszenia Stan Elevage. Według oceny pana Luc, „Święto hodowców” to dużo więcej niż wystawa rolnicza: to łącznik między światem hodowców bydła a ogółem społeczeństwa. Organizatorzy pragną umożliwić zwiedzającym zanurzenie się w świecie, którego często nie znają, zobaczyć z bliska zwierzęta porozmawiać z pasjonatami hodowli i zobaczyć jak dobrze opiekują się bydłem. «Święto hodowców» to także portal reklamowy nt. wiedzy fachowej lokalnych hodowców przypominając zarazem, że są częścią składową tożsamości naszych ziem. Całością tego wydarzenia zarządzają organizacje rolnicze powiatu: wspomagają je logistycznie, kadrowo i informują o nim hodowców. Każdy wnosi swoją cegiełkę – czy będzie to budowa struktur, namiotów, organizowanie konkursów czy koordynowanie wydarzeń i wyścigów.
Tak duża mobilizacja jest dowodem na przywiązanie uczestników do tego wydarzenia; pokazuje niezbicie, że pomimo przeciwności, świat rolniczy jest solidarny i gotowy do dalszej promocji swoich różnych zawodów. Pan Luc dodaje, że inny ważny aspekt Święta to podtrzymywanie więzi wieś-miasto w epoce, kiedy się ona rozluźnia. Święto hodowców jest kluczowe, by zbliżyć oba światy. Pozwala również na inspirowanie młodych pokoleń do wybierania zawodów rolniczych, na wszczepienie im pasji do trudnej, ale jakże niezbędnej profesji. Okoliczność, że Stan Elevage udaje się organizować tę piękną inicjatywę bezpłatnie jest wyrazem woli promowania rolników, chronienia tradycji i szerzenia wiedzy o współczesnym rolnictwie.
W tym roku konie zajmują poczesne miejsce w programie „Święta hodowców” w Lunéville dzięki – przede wszystkim – konkursowi hippicznemu zorganizowanemu w niedzielę 14 września 2025. Tego rodzaju salony to świetna okazja do pokazania wszystkich aspektów hodowli koni jak też zmysłowego piękna tych szlachetnych zwierząt w ten sam sposób jak innych «braci młodszych» prezentowanych w Lunéville. W sobotę miała miejsce demonstracja obchodzenia się z koniem mająca na celu uzmysłowienie publiczności więzów, które łączą człowieka z koniem i «najechanie reflektorem» na umiejętności techniczne potrzebne na co dzień przy zajmowaniu się koniem. Wśród prezentowanych ras wymieńmy „Selle Français”, „Poney Français”, jak też kilka innych ras uznanych przez Francuskie Stowarzyszenie Hippiczne. Niedziela upłynęła w rytmie dwóch konkursów hippicznych: pierwszy lokalny otwarty dla wszystkich i drugi regionalny dla źrebaków, które już uczestniczyły w wyścigu lokalnym w tym sezonie. Celem zawodników jest zdobycie tytułu «super czempiona» Wielkiego Wschodu Francji, by w ten sposób uzyskać prawo do występu na głównej arenie obok innych czempionów wszystkich ras. To świetna okazja dla hodowców by stanąć w świetle reflektorów i zrobić reklamę swoim pupilom.
Na koniec może kilka słów o „bracie młodszym”, który w wyścigu z końmi zająłby z pewnością ostatnie miejsce, ale który we Francji cieszy się wielkim uznaniem smakoszy: ślimaku. Zamieszkała w wiosce Buriville w okolicach Toul, Anne-Charlotte Lefèvre w 2022 roku przejęła po innym hodowcy «pogłowie» ślimaków o handlowej nazwie «La Coquille du Gourmet» w liczbie 60.000 sztuk wraz z rynkami zbytu. Jednak w związku z tym, że położenie geograficzne fermy się zmieniło utraciła dużą część klientów ze względu na zbyt dużą odległość. W tym aspekcie, szczególnie dotkliwy był rok 2024. Anne-Charlotte osobiście udawała się do klientów, ale bardzo często reakcja była negatywna: drogi dostaw się wydłużyły a sprzedaż spadła. Hodowla mieści się w dwóch parkach o powierzchni 200m². Na dziś, wydaje się, że znalazła dobrą rentowność i pragnie powiększyć parki do 500 m², a pogłowie do 150.000 ślimaków; jeden z parków będzie bio. Hodowla ślimaków to subtelny mix pogody, odżywiania i przezorności. Ślimaki żywią się naturalną mieszanką lucerny, kończyny, bobiku z dodatkiem śruty z soi, otrąb pszenicy i pszenżyta. W tym roku, rolniczka napotkała kilka trudności, między innymi pokrzywy rozpleniły się w parkach, ale nie przeszkodziło to w rozwoju ślimaków.
Śmiertelność osiąga czasami 30 % z powodu chorób, zwierząt drapieżnych i zaburzeń klimatycznych. W 2024 roku miała miejsce inwazja szczurów, które pożarły 70% pogłowia. Niestety na chwilę obecną nie istnieją żadne formy pomocy czy ubezpieczenia dla tego rodzaju hodowli. Dlatego, konieczne byłyby inwestycje w formie ogrodzeń elektrycznych czy betonowych murków, gdyż ślimaki uciekały masowo po ataku szczurów. Pierwszy etap „żniw” to zbieranie ręczne, następnie ślimaki są usypiane, potem przesyłane do laboratorium zewnętrznego, gdzie się je zabija gorącą wodą. Sprzedaż odbywa się zarówno w łańcuchu krótkim jak też za pośrednictwem profesjonalnych firm.
Firmy cateringowe, lokalne centrale skupu jak „Saveurs Paysannes” czy „Emplettes Paysannes” oraz sprzedaż detaliczna na miejscu stanowią główne kanały zbytu. Najczęstsze formy serwowania: wywar na tuzinie ślimaków, ciasta, ciasta zawijane i ślimaki w skorupce. Anne-Charlotte poddała rewizji historyczne rynki zbytu zachowując wiernych klientów, najlepiej lokalnych wrażliwych na jakość i na pochodzenie produktu. A jak Anne-Charlotte widzi perspektywy rozwojowe swojej fermy? Po pierwsze, chce znacznie powiększyć pogłowie ślimaków a po drugie otworzyć fermę na zwiedzanie, ponieważ daje się odczuć silna potrzeba w tym kierunku, zarówno ze strony rodzin jak i firm. Jednak najpierw Anne-Charlotte musi odpowiednio zabezpieczyć pomieszczenia i parki hodowlane. W ten sposób uzyska dodatkowy dochód.
Jan Kisielewicz
Fot. Patricia Fiack
Źródła:
1) Gustave Flaubert, Madame Bovary, Larousse, 1992;
2) Le Magazine “La Lorraine”, Nr 240 02-22/09/2025;
3) Gazeta « Le Paysan Lorrain », 12/09/2025 ;
4) Dziennik Regionalny « L’Est Républicain » , 14/09/2025.














