LOADING

Type to search

Echa Warszawskich Salonów

Kultura

Echa Warszawskich Salonów

Share

ŚWIĘTO ALGIERII

W tym roku Algieria obchodzi 70. rocznicę Rewolucji Listopadowej 1954 roku. Powołano wówczas Front Wyzwolenia Narodowego (od 1830 roku terytorium kraju było pod rządami Francji), a w 1962 roku na mocy układu w Evion-les-Bains proklamowano niepodległość kraju. Burzliwa historia Algierii toczyła się dalej; w 1963 roku przyjęto pierwszą konstytucję, w 1976 roku – nową, później wielokrotnie nowelizowaną.

Warto przypomnieć ważny element współpracy polsko-algierskiej na niwie kultury i sztuki: algierską walkę o niepodległość w latach 1954-1962 upamiętnia Pomnik Chwały i Męczeństwa w stolicy kraju- Algierze. Został odsłonięty w 20. rocznicę niepodległości, w 1982 roku. Pomnik zaprojektował polski rzeźbiarz – Marian Konieczny, a zrealizowali artyści krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Przedstawia trzy monumentalne liście palmowe, osłaniające „Wieczny Płomień”; u stóp każdego z liści znajduje się sylwetka żołnierza. Od razu warto dodać, że to nie tylko ten jeden przykład współpracy artystycznej, bo trzy lata temu w algierskiej Akademii Sztuk Pięknych odsłonięto mural, przedstawiający Marię Skłodowską-Curie i Fryderyka Chopina. Umieszczono tam parafrazę cytatu z Cypriana Kamila Norwida: „Rodem Warszawiacy, sercem – Polacy, talentem – obywatele świata”. Autorami malowidła są młodzi algierscy artyści: Mohamed Marzouk i Fouad Yahiaoui. Z okazji Święta Narodowego w 70. rocznicę Rewolucji Listopadowej 1954 roku Ambasador Republiki Algierii w Polsce, J. E. Mohamed Salah Eddine Belaid wraz z małżonką, Panią Rafiką Belaid zaprosił na uroczyste spotkanie z udziałem korpusu dyplomatycznego, parlamentarzystów, ministrów, przedstawicieli instytucji rządowych, społeczności algierskiej, pracowników ambasady wraz z rodzinami.

Ambasador Republiki Algierii w Polsce, J. E. Mohamed Salah Eddine Belaid

W przemówieniu powitalnym Ambasador przypomniał wydarzenia historyczne sprzed 70. lat, dzięki którym Algieria wywalczyła niepodległość i dziś należy do czołówki najlepiej rozwiniętych państw kontynentu. Bez wątpienia duże znaczenie mają bogactwa naturalne. Algieria jest największym eksporterem gazu ziemnego z Afryki Północnej do Europy; na terenie kraju znajdują się rudy cynku, ołowiu, miedzi; pokłady węgla kamiennego, fosforyty, gips, rudy rtęci, uranu i żelaza. Aż 90% terytorium państwa zajmuje pustynia, ale właśnie tam umiejscowione są te skarby. Powołana w 2017 roku Wspólna Komisja Międzynarodowa otwiera szerokie pole dla współpracy polsko-algierskiej: gospodarczej, handlowej, naukowej i technicznej. Dla Polaków Algieria to idealne miejsce do podróży, podziwiania śladów dawnej obecności starożytnych Rzymian, krajobrazów pustynnych, oaz i formacji górskich. A także do poszukiwania polskich śladów, które są bardzo liczne. Notują się od lat 30-tych XIX wieku, a są wśród nich inżynierowie, architekci, naukowcy, którzy włożyli znaczący wkład w rozwój kraju. I są też pisarze, którzy przekazali swoje wrażenia z podróży i pobytu w Algierii w swoich książkach i pamiętnikach.


HISTORIA HIP-HOPU
„Hip-hop jest historią” – przekonuje w swojej książce Questlove, współzałożyciel i perkusista zespołu The Roots, sześciokrotnego zdobywcy amerykańskiej nagrody muzycznej Grammy (współautorem książki jest Ben Greenman, dziennikarz i pisarz, felietonista tygodnika „The New Yorker”). Wlaśnie ukazała się publikacja w polskim przekładzie (Grupa Wydawnicza Foksal, 2024) i z pewnością ucieszy wszystkich melomanów, którzy chcą usystematyzować swoją wiedzę o muzyce i najważniejszych postaciach nurtu hip-hop. A jest okazja jubileuszowa, bo w ubiegłym roku oficjalnie obchodzono 50-lecie hip-hopu. Może więc faktycznie warto rozszyfrować takich wykonawców jak Jay-Z, Snoop Dogg, Public Enemy, Big Daddy Kane, KRS-One, LL Cool J, Grandmaster Flash, DJ Jazzy Jeff, Ice-T, Queen Latifah.

Zapewne wielu czytelnikom te pseudonimy estradowe nic nie mówią, inni wręcz odwrotnie – chętnie poznają ciekawostki, związane z twórcami nowej, energetycznej muzyki. Questlove opowiada o nich przez pryzmat swoich wspomnień i doświadczeń. Pisze, że ta książka jest podróżą przez kolejne lata, różniące się stylem, tematyką utworów, technologią zapisu dźwiękowego i całą otoczką zmieniającej się obyczajowości. Hip-hop ewoluował mniej więcej co pięć lat od 1979 roku, chociaż czas narodzin nie jest jasno określony. Może był to utwór „Rapper’s Delight” grupy The Sugarhill Gang. Kiedy się pojawiło to nagranie, całkowicie zaskoczyło słuchaczy: wykonawcy wygłaszali tekst na pograniczu słowa mówionego i śpiewu (na tym polega rap), żonglowali sylabami, wymieniali nazwy tańców, opowiadali zabawne historyjki. To była absolutna nowość. Takich utworów było coraz więcej. Raperzy malowali w swoich tekstach ponury obraz życia w miejskich zaułkach, z dala od willi i apartamentowców; świat przemocy i zbrodni. Grandmaster Flash and the Furious Five w „The Message” wyrażali uczucia bliskie mieszkańcom ubogich przedmieść, Bronxu i Harlemu: „Czasem jest tu jak w dżungli, sam nie wiem jak mi się udało jeszcze nie zatonąć”. Razem z autorem zaglądamy do popularnych klubów i dyskotek, zerkamy na listy przebojów, bo już tam zaczęły trafiać popularne „kawałki”. Run-D.M.C. w przeboju „It’s Like That” wyraził frustrację współczesnym życiem w mieście, z pustym portfelem w kieszeni. To zrozumiały dla wielu słuchaczy przekaz. Utarło się przekonanie, że rap to muzyka pokolenia zbuntowanego, pozbawionego nadziei, mieszkańców slumsów. Beastie Boys, KRS-One, Eric B., Rakim wyznaczali coraz wyższe poprzeczki swoim kolegom z wytwórni płytowych. Hip-hop zaczął być z czasem postrzegany nie jako element subkultury, ale awansował do poziomu sztuki popularnej. Salt-N-Pepa z utworem „Push It”, De La Soul, MC Hammer (słynny singiel „U Can’t Touch This”), Vanilla Ice, Tupac stali się sławni. Ale jak wierzyć wykonawcom, którzy rapują o nędzy i beznadziejnym życiu na ulicy, obwieszeni złotymi łańcuchami, zajeżdżający do najdroższych restauracji samochodami, wartymi niemal sto tysięcy dolarów? Questlove pisze, że wejście w XXI wiek oznaczało nową technikę i nową generację. Hip-hop zmienia swoje oblicze, ale wydaje się niewyczerpany i twórczy. Jaki będzie za sto lat i czy w ogóle przetrwa? – oto jest pytanie.

DZIEŃ ŁOTWY
Ambasador Łotwy w Polsce J. E. Juris Poikans wraz z małżonką Panią Eling Brimerberg Poikane oraz Attache Obrony płk. Eriksem Naglis zaprosił na przyjęcie z okazji Święta Narodowego i Dnia Narodowego Sił Zbrojnych. Spotkanie upamiętniało 106. rocznicę powstania Republiki Łotewskiej i zarazem było poświęcone pamięci poległych żołnierzy, walczących o niepodległość kraju. Gospodarz spotkania wygłosił okolicznościowe przemówienie; wystąpił także Sekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych RP, Władysław Teofil Bartoszewski. Uroczystość zaszczycili swoją obecnością przedstawiciele polskich władz państwowych i samorządowych, dyplomaci akredytowani w Polsce oraz attaché obronny innych ambasad; mieszkający w Polsce Łotysze.

Rocznica proklamowania Republiki Łotewskiej to okazja do przypomnienia wydarzeń historycznych – tym bardziej, że wcześniej obchodzony był dzień Lacplesy, w którym oddawany jest hołd łotewskim bojownikom o wolność, ich odwadze w walce o niepodległość. Tak się złożyło, że niemal w przeddzień spotkania w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie wystąpiła słynna łotewska śpiewaczka operowa Elina Garanca (mezzosopran). Z artystką spotkał się po koncercie Pan Ambasador, by podziękować za wspaniały występ i zaprezentowanie kunsztu. W ten sposób przeszłość łączy się z przyszłością. Minister Spraw Zagranicznych Łotwy, Pani Baiba Braże gratulując rocznicy niepodległości, powiedziała: „Szanujmy naszą historię, doceniajmy teraźniejszość, kontynuujmy pisanie historii Łotwy”. Łotwa jest miejscem, które zachwyca i przyciąga turystów: o tym opowiadał film, wyświetlany podczas spotkania. Dokąd się wybrać? Ryga jako stolica kraju przyciąga klimatem średniowiecznej Starówki, gdzie znajduje się m. in. Dom Bractwa Czarnogłowych – zabytkowy budynek, uważany za jeden z symboli miasta. To stowarzyszenie skupiało bogatych i nieżonatych (!) kupców pochodzenia niemieckiego. Jego patronem był święty Maurycy, przedstawiany w ikonografii jako ciemnoskóry mężczyzna (stąd nazwa „czarnogłowy”). Turyści odwiedzają też często zamek w Turaidzie, którego budowa rozpoczęła się w 1214 roku. Warownia została zbudowana z cegieł, a jej dzieje fascynują łowców historii jako przykład znakomicie zaprojektowanej budowli obronnej. Katedra Św. Trójcy w Lipawie i tamtejsze muzeum miejskie – największe w regionie Kurlandii, średniowieczny zamek Wenden w Kiesi – główna siedziba mistrza Zakonu Kawalerów Mieczowych, w XIII wieku największy zamek na Łotwie, a szczególnie Centrum Sztuki słynnego malarza Marka Rothko (urodzony w Dynenburgu; jego rodzina pochodziła z Łotwy), pałac w Jełgawie – jeden z najcenniejszych zabytków architektury na Łotwie (obecnie mieści Łotewski Uniwersytet Nauk Biologicznych i Technologii) – Łotwa zaprasza!


MUZYCZNA ŚRODA
Czeskie Centrum w Warszawie zaprosiło na interesujący wieczór z cyklu „Środa na Okólniku”. Na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina wystąpiła Morawska Filharmonia Ołomuniec pod dyrekcją Zsolta Hamara. W programie – kompozycje Karola Szymanowskiego, Antonina Dvoraka i Bohuslava Martinu, a na widowni dyplomaci, artyści i melomani oklaskiwali muzyków. Morawska Orkiestra Filharmoniczna w Ołomuńcu działa od 1945 roku i jest jedną z najstarszych orkiestr symfonicznych w Republice Czeskiej. Dysponuje bogatym i zróżnicowanym repertuarem i chociaż słynie z interpretacji słynnych twórców XIX i XX wieku, opracowuje także utwory współczesnych kompozytorów. Oczywiście trudno sobie wyobrazić koncert tej sławnej Orkiestry bez choćby jednego ukłonu w stronę czeskiej klasyki, do której zaliczane są utwory Antonina Dvoraka, Bedricha Smetany, Leosa Janacka i Bohuslava Martina, toteż i w Warszawie usłyszeliśmy trochę klasyki. Orkiestra występuje na międzynarodowych festiwalach, nagrywa płyty, inicjuje życie kulturalne i popularyzuje osiągnięcia czeskich twórców na świecie. Dyrygent Zsolt Hamer urodził się w Bratysławie i po serii znakomitych osiągnięć na Węgrzech, we Włoszech, Austrii, Niemczech i w Japonii od dwóch lat realizuje swój autorski projekt: Collegium Symphonicum Hungaricum. Podczas uroczystego wieczoru wystąpił też solista: ceniony pianista Marek Kozak. Rok 2024 to Rok Muzyki Czeskiej, w setną rocznicę urodzin Bedricha Smetany.

Tak więc Orkiestra Symfoniczna Morawskiej Filharmonii Ołomuniec przyjechała w ramach trasy koncertowej, która po raz pierwszy objęła siedem miast w Polsce: Kraków, Szczecin, Bydgoszcz, Katowice, Lublin, Opole i właśnie Warszawę. To okazja nie tylko do dostarczenia emocji artystycznych, ale również do zainteresowania miastem Ołomuniec, zwanym „perłą Europy”. Miasto położone w samym sercu Moraw kryje wiele zabytków, w tym świetnie zachowany średniowieczny zegar astronomiczny, Kolumnę Trójcy Świętej wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, barokowe fontanny i Twierdzę Ołomuniecką, czyli unikatowy system fortyfikacji. Warto zwrócić uwagę na liczne polskie ślady w Ołomuńcu. Na budynku ratuszu na Rynku Głównym – godło Orła Białego dynastii Jagiellonów. Na ścianie pałacu Dietrichsteinów – tablica upamiętniająca pobyt króla Jana III Sobieskiego. W kościele św. Maurycego – barokowe organy, dzieło wrocławskiego mistrza Michała Englera. Barokową fontanną Neptuna wyrzeźbił Michał Mandik z Gdańska. Jest też mural, przedstawiający Marię Skłodowską-Curie, a w Muzeum Sztuki Nowoczesnej – dzieła Magdaleny Abakanowicz, Tadeusza Kantora, Wilhelma Sasnala. Jest też tablica pamiątkowa, dedykowana rektorowi Akademii Krakowskiej – Hugo Kołłątajowi i… „willa na silosie” czyli awangardowy apartament projektu naszego architekta, Szymona Rozwałka.

BEATA JOANNA PRZEDPEŁSKA