Z Polski Na Gorąco – Kłócą się o park narodowy, chociaż wszyscy kochają przyrodę
Share
Fot. Screen: X/Greenpeace Polska
Mój przyjaciel, kulturalny, wykształcony miłośnik przyrody, szczególnie ptaków, szpetnie (nie przystoi powtórzyć) nazwał prezydenta Karola Nawrockiego, gdy dowiedział się, że odmówił on podpisania ustawy tworzącej w Polsce kolejny, 24. park narodowy. Czy miał rację? Pozornie niekontrowersyjna sprawa wywołała skrajne emocje.
Wolą parlamentu, 11 listopada, czyli w Święto Niepodległości miał powstać Park Narodowy Doliny Dolnej Odry. Jak podawało Ministerstwo Klimatu i Środowiska 70 proc. badanych obywateli popiera jego utworzenie, przy czym odsetek ten jest wyższy w województwie zachodniopomorskim (86 proc.) i w powiatach, w których zlokalizowany będzie park (84-94 proc.). Wynik byłby miażdżący, gdyby nie fakt, że jednocześnie radni powiatu gryfińskiego nie zgodzili się na jego utworzenie, a tylko w jednej gminie -Widuchowie, pod protestem podpisało się ponad 1700 mieszkańców. Czy zatem prezydent Karol Nawrocki odmówił podpisania ustawy wbrew opinii społeczeństwa?
Międzyodrze jest rozległym torfowiskiem pociętym jeziorkami, kanałami, rowami. Żyje tu ponad 200 gatunków ptaków, w tym 21 z „Czerwonej listy ptaków Polski”. Można tu spotkać: łabędzia niemego, gęgawy, krakwy, cyranki, płaskonosa, bąka, błotniaka stawowego, wodnika, kropiatki, zielonki, kszyka, rybitwy czarne, słowika szarego, podróżniczka i brzęczki. Zimują lub odpoczywają w drodze: gęsi, kaczki, żurawie. Doliczono się 8 gatunków nietoperzy. W wodach żyją bobry i wydry. Pojawiły się jelenie i wilki. Botanicy mówią o wyjątkowej roślinności i konieczności ochrony ginących gatunków. Dlatego już w 1993 roku utworzono tu park krajobrazowy. Szczególnie cenna część objęta jest programem specjalnej ochrony ptaków Natura 2000. Znajdują się też dwa rezerwaty. Jednak, jak w 2024 r. pisała Gazeta Gryfińska, powołany w 1993 roku do życia Park Krajobrazowy Doliny Dolnej Odry okazał się nieskutecznym kierunkiem. Szczecińska dyrekcja zespołu parków krajobrazowych, podlegająca pod Urząd Marszałkowski, nie potrafiła skutecznie uporządkować ok. 6000 ha torfowisk poprzecinanych siecią kanałów, rowów i starorzeczy. Powstała więc grupa, która wystąpiła z pomysłem utworzenia parku narodowego, wierząc, że to poprawi sytuację unikalnego obszaru.
Ewa Drewniak z Inicjatywy „Stwórzmy Park Narodowy Doliny Dolnej Odry”, w wywiadzie dla Głosu Szczecińskiego z 2024 r. mówiła: ten park wymaga czynnej ochrony, bo przecież chcemy, żeby tam się woda retencjonowała, żeby te śluzy, te wszystkie urządzenia hydrotechniczne, które tam są i niszczeją, też zaczęły działać. (…) Gwarancją zrealizowania tego wszystkiego jest moim zdaniem właśnie powołanie parku narodowego
Prezydent Karol Nawrocki nie kwestionował wyjątkowych walorów tego obszaru. A jednak powiedział „nie”.
W liczącym 13 stron, bardzo obszernym, uzasadnieniu swojej decyzji przede wszystkim twierdził, że ministerstwo nie podało w projekcie ustawy, w czym pomoże znacznie silniejsza, niż dotychczasowa, ochrona już chronionego terenu. Zarzucił brak rzetelnej analizy skutków ustanowienia parku narodowego. Prezydenta szczególnie zaniepokoiła słaba ochrona Odry na tym odcinku. Chociaż planowany park rzeki nie obejmował to obszar ochronnej otuliny parku nie jest objęty ustawą, a ustalony jedynie rządowym rozporządzeniem. Jej wielkość można zmienić nie pytając nikogo o zgodę. Tymczasem Odra na tym odcinku tworzy tzw. wąskie gardło, które zgodnie z umową z Niemcami z 2015 r. Polska musi udrożnić. Prace z tym związane mogą kolidować z surowymi wymaganiami dotyczącymi parku narodowego. Ponadto obowiązujące w nim przepisy ograniczające swobodę dysponowania prywatnymi terenami, a przez to zagrażają rozwojowi gospodarczemu tego rejonu.
Ministerstwo odrzuca te zarzuty twierdząc, że park narodowy nie będzie kolidował z pracami przy przebudowie i modernizacji Odry. Nie zaszkodzi też przedsiębiorcom, lecz wręcz przeciwnie, bo przyciągnie turystów i środki na rewitalizację zarośniętych kanałów, rowów itp.
Tych pieniędzy rząd jednak nie da. Ustawa przewiduje tylko wsparcie na bieżące utrzymanie parku narodowego.
Wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski w rozmowie z TVN 24 tłumaczył ponadto, że działający od 30 lat park krajobrazowy nie jest w stanie sfinansować podstawowych prac. Unia Europejska bez problemu sypnie gotówką. Chodzi o tak zwaną aktywną ochronę, o pogłębienie kanałów i odbudowę urządzeń hydrologicznych, które zabezpieczają pobliskie miejscowości przed powodzią. Potrzeba ok. 150 milionów złotych. W lokalnej Gazecie Gryfińskiej, która nadzwyczaj rzetelnie i że wszystkich stron przyglądała się inicjatywie, pojawiła się z kolei rozmowa z mgr inż. Damazym Stacherą, właścicielem firmy zajmującej się hydrotechniką, ekspertem w tej branży. Pochodzi on z Widuchowej i od lat zabiega o rewitalizację Międzyodrza oraz przywrócenie jego funkcji przeciwpowodziowej, czyli doprowadzenia do stanu z 1945 r., poprzez odnowienie infrastruktury hydrotechnicznej. Uważa, że modernizacja powinna być przeprowadzona w zakresie, jaki był planowany niedawno, gdy Bank Światowy wyraził zgodę na przyznanie ok. 100 mln zł na modernizację śluz, pogłębienie kanałów i rowów. Inwestycja miała zakończyć się jesienią 2022 roku, ale nigdy się nie rozpoczęła, bo po protestach m.in. ekologów, władze zdecydowały o przesunięciu tych środków na inne zadania.
O tym, że utworzenie parku narodowego może nie rozwiązać jego problemów finansowych przekonuje raport Najwyższej Izby Kontroli z maja zeszłego roku. Stwierdzono, że parki narodowe nie mają pieniędzy na ochronę przyrody. Większość otrzymała z budżetu środki, które nie wystarczały nawet na wynagrodzenie pracowników. W parkach narodowych nie zrealizowano wszystkich zaplanowanych działań ochronnych. Istotną przyczyną ich niewykonania tych był brak stabilnego i wystarczającego finansowania z budżetu państwa. A że jest to problem od lat świadczą podobne wnioski NIK z 2013 r.
Czy zatem Park Narodowy Doliny Dolnej Odry ma sens? Wydaje się to wątpliwe. Ale i tak powstanie, bo ministerstwo już wymyśliło sposób jak obejść weto Karola Nawrockiego. Rząd rozporządzeniem, a zatem pomijając parlament i prezydenta, zmieni granice innego, już istniejącego parku narodowego i włączy do niego planowany teren Międzyodrza.
Niezależnie od tego komu w tym sporze przyznamy rację, wydaje się, że dla przyrody doliny jest obojętne, czy będzie parkiem krajobrazowym, czy narodowym. Pieniędzy na rewitalizację nie ma i być może nie będzie, a środki z Unii Europejskiej to na razie tylko przysłowiowe gruszki na wierzbie.
Krzysztof Zając, Polska, Łódź


