Jan Kisielewicz – Imperium z gipsu: saga rodu SEMIN
Share

Niepozorna miejscowość położona 20 km na wschód od Thionville w dolinie rzeki Canner i biorąca od niej nazwę – Kédange-sur-Canner – nie posiada specjalnie rzucających się w oczy zabytków czy innych atrakcji turystycznych. Kédange z punktu widzenia urbanistycznego organizuje się wokół głównej drogi z kilkoma przecznicami, a mieszka tam zaledwie około 1000 osób. Trudno byłoby znaleźć argumenty w takich obszarach jak historia, dziedzictwo kulturowe, zabytki świeckie lub sakralne, by przekonać potencjalnego turystę do udania się do Kédange. Ale to, pozornie leżące na uboczu wielkiej historii i kultury miasteczko, może jednak pochwalić się posiadaniem zupełnie wyjątkowego atutu o tyle różniącego się od klasycznych obiektów do zwiedzania jak gotyckie katedry, romańskie bazyliki, klasycystyczne „hôtels particuliers” czy barokowe pałace, że jest to potentat francuskiego przemysłu chemicznego firma rodzinna SEMIN S.A.
Pięć uroczych recepcjonistek: Josephine, Beatrice, Claudine, Jessica i Nathalie zaprasza nas do zwiedzania fabryki w Kédange-sur-Canner. Budynki administracyjne dzieli od zakładu produkcyjnego przestrzeń zaledwie kilkudziesięciu metrów z asfaltową drogą w środku. To właśnie w Kédange mieści się siedziba dyrekcji tego holdingu posiadającego 8 zakładów we Francji i 4 za granicą: w Algierii, Anglii, Czechach i w Polsce. Obrót Semin S.A. za rok 2024 wyniósł 240 milionów euro, a liczba pracowników 900 co jest namacalnym dowodem na spektakularny wzrost firmy od lat 1980. Trzonem zakładu jest szereg ogromnych silosów w kolorze niebieskim w których miesza się wszystkie składniki, z których podstawowym jest gips. Średnio co 20 minut jedna cysterna z gipsem wjeżdża do fabryki. W zależności od doboru składników, na końcu procesu technologicznego z silosów wychodzi niezwykle szeroka gama kitów, suchych tynków, szpachlówek do gruntowania podłoża, szlifowania ścian, wyrównywania pęknięć i szpar etc. Dodatkowo, fabryka w Kédange posiada własne laboratorium chemiczne, w którym opracowuje się wzory chemiczne i wytwarza kleje do tapet i płytek; zatrudnia ono 20 osób. 200 tys. ton wyrobów gotowych rocznie i 1000 palet na dzień opuszcza fabryki spółki
Historia dynastii Semin to bardzo ważny rozdział w dziejach francuskiego przemysłu i kapitalizmu rozpoczęty prawie dwa wieki temu. W 1838 roku patriarcha rodziny, Jean-Louis Semin, nauczyciel, odkrył złoża gipsu w pobliżu Aboncourt, wioski na północy departamentu Mozela i założył tam pierwszą manufakturę gipsu. Surowiec pochodził z ww. kamieniołomów gipsu. W 1902 roku jego syn, Gustave Semin, zakłada fabrykę w Kédange, która prosperuje do dnia wybuchu Drugiej Wojny Światowej. W tym przedziale czasowym firma była już potentatem w tym sektorze gospodarki, wytwarzając 65 tys. ton gipsu na rok. Niemcy eksmitują spółkę w czasie wojny, ale zaraz po jej zakończeniu rodzina Semin szybko nadrabia stracony czas. Podkreślić trzeba, że zarządowi nigdy nie przyszło na myśl, by przenieść historyczną siedzibę zakładu do innej miejscowości, a tym bardziej fabrykę klejów i gipsów, która już wówczas miała silną pozycję na rynkach europejskich. Jak wspomnieliśmy powyżej, po wojnie firma się modernizuje i dynamicznie rozwija.
Niestety, na początku lat 1980 zagroził jej kryzys z powodu wyczerpania się złóż gipsu. Obecny Dyrektor (Président Directeur Général) Philippe Semin – piąta generacja rodu Semin – udziela nam następujących informacji: „W tym czasie na czele firmy stali mój ojciec i mój wuj. Postanowili sprzedać „departament gipsu” grupie Lambert, zachowując tylko wydział produkcji klejów i szpachlówek. Kiedy w 1982 roku stanąłem na czele tego wydziału było w nim zaledwie 12 pracowników”. W tym trudnym kontekście, kiedy ojciec i wuj rozważali wręcz oddanie firmy w obce ręce, Philippe Semin wybrał inną „ścieżkę kariery” zapisując się na fakultet medycyny, lecz po dwóch nieudanych latach studiów „zew krwi” okazał się silniejszy – po ukończeniu wyższej szkoły handlowej, Philippe wrócił do rodzinnej firmy z silną wolą wprowadzenia jej do XXI wieku. Dzięki swej legendarnej pracowitości, „nosowi” do biznesu a szczególnie do handlu oraz talentowi w doborze współpracowników, Philippe Semin doprowadził do niebywałego rozkwitu spółki, o którym wspominamy powyżej.
Firma Semin S.A. zakupiła nowe złoża gipsu w regionie paryskim i na południu Francji a co najważniejsze postawiła na bardzo aktywne poszukiwanie nowych potencjalnych klientów i na osobiste docieranie do nich bez pośredników. W tym miejscu nie sposób wymienić „szarej eminencji” holdingu Semin S.A. handlowca Thierry Lefeuvre. Philippe i Thierry bardzo trafnie wyczuli, że po rozpadzie Imperium Sowieckiego w latach 1990 kraje Europy Wschodniej a w pierwszym rzędzie Ukraina i Rumunia mogą się stać doskonałym rynkiem dla reklamy a przede wszystkim dla zbytu produktów Semin S.A. Na początku lat 1990 Philippe i Thierry udawali się do klientów „na starą modłę”, to znaczy wożąc w bagażniku próbki różnych gam wyrobów: klejów, gładzi, suchych tynków etc. Był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę!
W przypadku Ukrainy ich odwaga i intuicja wydały wspaniałe owoce: w okresie kilku lat na prawie całym terytorium Ukrainy powstała sieć firmowych punktów sprzedaży produktów Semin licząca dziesiątki sklepów. W latach 2000-2010 biuro handlowe Semin S.A. w Kédange-sur-Canner organizowało we Francji dla menadżerów punktów sprzedaży w Ukrainie okresowe szkolenia mające też aspekt integracyjno-turystyczny. Nie znam niestety dokładnego wolumenu eksportowanych produktów transportem drogowym, ale są to z pewnością dziesiątki tysięcy ton, gdyż rozważano nawet transport morski z portów włoskich do Odessy. Transakcje te opiewały na miliony dolarów amerykańskich. Ponieważ firma Semin nie odpowiedziała na moją prośbę o informacje na ten temat, można się tylko domyślać, że fabryka w Polsce zaopatruje obecnie Ukrainę w ww. szeroką gamę materiałów do szpachlowania ścian i do klejenia płytek, co rozwiązało problem transportu.
Tytułem dygresji, mogę powiedzieć, że kilkakrotnie miałem przyjemność być zatrudnionym przez Semin S.A w charakterze tłumacza na ww. seminariach. Gospodarze czynili wszystko co było w ich mocy by ukraińskim gościom pokazać francuską gastronomię od najlepszej strony włącznie z pokazem ścinania korków z butelek szampana za pomocą szabli! Handlowiec, Thierry Lefeuvre, przejechał setki razy wzdłuż i wszerz Ukrainę i Rumunię nabywając, bez przesady, unikalną wiedzę na temat geografii tych krajów oraz najbardziej egzotycznych połączeń kolejowych między Ukrainą, Mołdawią, Rumunią, Włochami a Francją.
Obecnie do „objęcia władzy” w Semin S.A. szykuje się szóste pokolenie rodu Semin w osobie córki Philippe Semin 34-letniej Caroline, która już jest głównym dyrektorem przedsiębiorstwa, ale, jak zaznacza, długo poszukiwała swego prawdziwego powołania zawodowego: „Mocno pociągały mnie gastronomia i hotelarstwo. Dziadek od strony mamy posiadał w Thionville cieszącą się bardzo dobrą reputacją restaurację Le Concorde i stąd brało się moje zainteresowanie tą branżą”. Na szczęście dla Semin S.A. krótka praktyka w firmie rodzinnej pozwoliła Caroline na zdanie sobie sprawy z wielu ciekawych aspektów pracy w branży budowlanej. Wybrała więc szkołę handlową, a w jej ramach kształcenie z położeniem nacisku na praktykę w zakładzie pracy i naukę zawodu bezpośrednio w fabryce – najpierw w Ile-de-France, a następnie w Anglii. Bardzo szybko polubiła branżę budowlaną, tym bardziej że swe ambicje i projekty może realizować w ramach firmy rodzinnej, gdzie reprezentuje szóste pokolenie rodu Semin. Będąc kobietą wprowadza do niej takie nowe wartości jak promowanie płci pięknej i zrównoważony rozwój firmy w duchu poszanowania środowiska naturalnego.
Źródła:
1) Dziennik Regionalny l’Est Républicain, 27.09.2025;
2) Katalogi produktów firmy Semin S.A.;
3) Strona web Semin S.A.
Jan Kisielewicz
05/09/2025