Beata Joanna Przedpełska – Echa Warszawskich Salonów
Share

MACEDONIA I POLSKA
Ambasada Republiki Macedonii Północnej w Polsce świętowała Dzień Niepodległości na uroczystym spotkaniu w Warszawie. Ambasador, J. E. Jasmin Kjahil zaprosił korpus dyplomatyczny (obecnych było reprezentantów 40 ambasad), przedstawicieli świata polityki, kultury, turystyki i gospodarki. Gości powitał pan Ambasador, a także wystąpiła Dyrektor Departamentu do spraw Europy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych RP, pani Agnieszka Kowalska. Dzień 8 września jest najważniejszym świętem w Macedonii: przypomina referendum, które odbyło się w 1991 roku i doprowadziło do powstania niepodległego państwa. Polska i Macedonia Północna nawiązały oficjalne kontakty dyplomatyczne w 1993 roku, ale trwają one od wielu lat ze względu na historyczne więzi partnerskie i intensywną współpracę gospodarczą, kulturalną i naukową. Macedończycy do dziś ogromnie cenią i pamiętają pomoc Polaków przy odbudowie miasta Skopje po trzęsieniu ziemi w 1963 roku. Język macedoński można studiować m.in. na Uniwersytecie Warszawskim (Instytut Slawistyki Zachodniej i Południowej), a Uniwersytet św. Cyryla i Metodego w Skopje od 1959 roku oferuje studia polonistyczne. Nasi sportowcy rywalizują z drużynami z Macedonii na boiskach (piłka nożna, ręczna, koszykówka). Szczególnym obszarem współpracy jest turystyka. Tylko w lipcu tego roku prawie 4,5 tysiąca polskich podróżników odwiedziło Macedonię, z czego połowa wybrała zwiedzanie Ochrydy. Nic dziwnego, bo jest to miasto malowniczo położone nad Jeziorem Ochrydzkim, a jego historia jest imponująca. Całkowicie zniszczone w 526 roku zostało odbudowane i z czasem stało się ważnym ośrodkiem kulturalnym. Działała tu tzw. szkoła ochrydzka, św. Klemens opracował alfabet: cyrylicę. Podobno nazwa miasta powstała, gdy przybyli do tego miejsca pierwsi osadnicy i wykrzyknęli: „Och, rid!”, czyli „Och, wzgórze!”. W Ochrydzie jest co oglądać, każdego lata odbywają się tam festiwale: teatralny i folkloru bałkańskiego. Ciekawostka: miastem partnerskim Ochrydy od 1981 roku jest Wollongong w Australii. Oczywiście turyści przyjeżdżają chętnie do stolicy kraju – Skopje. Jego dzieje sięgają czasów starożytnej osady Skup, której ruiny słabo przetrwały do naszych czasów. Jednak tropiciele zabytków mogą podziwiać Akwedukt, twierdzę Skopsko Kale ze śladami osadnictwa z minionych epok: neolitu i brązu, średniowieczny most na rzece Wardar, cerkwie i Porta Macedonia – łuk triumfalny, którego budowa trwa zaledwie rok. Bitola, Kumanovo, Prilep, Tetovo – te miasta też oferują mnóstwo atrakcji. Podczas uroczystego spotkania z okazji Dnia Niepodległości zaprezentowano wystawę fotografii, ukazującą piękno Macedonii Północnej, a bałkańskie rytmy interpretował zespół Sharena, co przypomniało mi czasy moich studiów na Wydziale Slawistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
MROCZNE SEKRETY

Christopher Hampton zrobił karierę w prawdziwie amerykańskim stylu. Ten brytyjski dramatopisarz, tłumacz i reżyser filmowy napisał swoją pierwszą sztukę w wieku 18 lat i od razu wiedział, że chce swoją przyszłość związać z teatrem i filmem. W 1966 roku został najmłodszym pisarzem, którego utwór wystawiono na West Endzie. Pisał scenariusze telewizyjne, libretta do oper i musicali (w tym scenariusz do „Bulwaru Zachodzącego Słońca”). Jego adaptacja powieści Choderlosa de Laclosa „Niebezpieczne związki” zrobiła furorę: sztukę grano prawie dwieście razy w Royal Shakespeare Company. Hampton sięgnął także do powieści „Żar” węgierskiego pisarza Sandora Maraiego. Po raz pierwszy publiczność zobaczyła ją na scenie w 2006 roku w Londynie; teraz, niemal 20 lat później oklaskują ją widzowie Teatru Polonia w Warszawie, w gwiazdorskiej obsadzie (Jan Englert – zarazem reżyser spektaklu, Daniel Olbrychski, Maja Komorowska/Anna Seniuk). Sandor Marai (1900-1989) z trudem pracował na swoją pozycję wybitnego pisarza, bo chociaż pierwszą powieść opublikował w 1924 roku i odnosił później spore sukcesy, to trwająca ponad 40 lat emigracja (pobyt we Włoszech i USA) sprawiła, że jego twórczość doceniono w pełni dopiero po jego śmierci. Powieść „Żar” napisał w 1942 roku. Pierwsze polskie wydanie utworu ukazało się dopiero w 2000 roku, a siedem lat później sztuka trafiła do Teatru Narodowego w Warszawie (w obsadzie: Zbigniew Zapasiewicz, Ignacy Gogolewski, Danuta Szaflarska). „Żar” jest powieścią uniwersalną w swojej problematyce. Przedstawia ponadczasową – można powiedzieć: banalną – historię dwóch przyjaciół, których poróżniła i na długie lata rozdzieliła kobieta. Uwikłani w uczuciowy trójkąt zobaczyli, jak cienka jest linia między miłością a nienawiścią, prawdą i kłamstwem, wiernością i zdradą. Spotykają się po wielu latach, a ich wspólna kolacja, jak ta ostatnia przed niespodziewanym zerwaniem kontaktów, ma wyjaśnić wiele niedopowiedzeń i tajemnic. Gęste powietrze potęguje ciężki klimat dramatu: czai się niepokój, długo skrywany żal, wściekłość i zazdrość, poczucie zmarnowanego życia. Henrik (Englert) drąży fakty, osacza dawnego przyjaciela, próbuje dociec prawdy. Konrad (Olbrychski) powraca do domu Henrika, ale Krisztina już nie żyje, emocje wyparowały i stały się jedynie niewygodnym epizodem z przeszłości. Właściwie trudno zrozumieć, dlaczego zgodził się na spotkanie, bo nie zamierza przepraszać Henrika. Zresztą nie ma to już żadnego znaczenia, nie można przecież cofnąć czasu. Ogień namiętności wygasł bezpowrotnie, ale obaj bohaterowie dramatu zgadzają się, że dla takich emocji warto żyć i czasami zapłacić za to wysoką cenę. „Żar” to dramat psychologiczny – bardzo kameralny, statyczny, rozgrywający się tylko między dwoma osobami, przez cały czas trwania spektaklu na tle jednej, niezmiennej scenografii. Henrik i Konrad to role dla mistrzów, którzy potrafią utrzymać napięcie, skupić na sobie uwagę publiczności. „Żar” to propozycja teatralna dla tych, którzy cenią chwilę refleksji, gry intelektualnej, dyskusji.
HISTORIA Z DUCHAMI
W 1988 roku amerykański reżyser i scenarzysta Tim Burton zrealizował film „Beetlejuice”. Jako doświadczony twórca postawił na gwiazdorską obsadę, w której znaleźli się Michael Keaton, Winona Ryder i Alec Baldwin. Nie zawiódł się, bo produkcja okazała się sukcesem komercyjnym i chociaż nie doceniono w pełni gry aktorskiej, to film zdobył Oscara za… najlepszą charakteryzację i zajął dość wysokie miejsce w rankingu stu najśmieszniejszych filmów (wg amerykańskiej telewizji kablowej Bravo). Potem przyszły kolejne sukcesy: serial animowany, gry komputerowe i musical na Broadwayu, wreszcie – w ubiegłym roku – kontynuacja tematu, czyli „Beetlejuice Beetlejuice”, a do obsady dołączyła następna gwiazda: Monica Bellucci. Od razu trzeba wyjaśnić, że tytuł „Beetlejuice” jest mało chwytliwy – w polskim dosłownym tłumaczeniu to… sok z żuka – cokolwiek to znaczy. W języku arabskim „Betelgeuse” wypowiada się je podobnie jak w angielskim, a oznacza czerwonego nadolbrzyma w galaktyce Oriona.

To jedna z najjaśniejszych gwiazd na nocnym niebie, widoczna dzięki swojej intensywnej barwie, a promień tego giganta jest prawie 700 razy większy od Słońca. Ale to taka anegdota. Jacek Mikołajczyk chyba bardziej zafascynował się samym musicalem i postanowił zrealizować na jego kanwie własną wersję historii o duchach na scenie Teatru Syrena. To prezent dla wielbicieli horrorów, komedii i olśniewających efektów wizualnych na rozpoczęcie sezonu 2025/26 w jubileuszowym roku 80-lecia tego teatru. Spektakl powstał w koprodukcji z Teatrem Rozrywki w Chorzowie, gdzie wejdzie do repertuaru na wiosnę przyszłego roku. Warszawska obsada została wyłoniona w castingu: zgłosiło się 480 aktorek i aktorów, co jest swoistym rekordem. A ponieważ zadania aktorskie, wokalne i taneczne są tu niezwykle wymagające, wszystkie najważniejsze role obsadzone są podwójnie (w tym tytułowa: Marcin „Sosna” Sosiński oraz Przemysław Glapiński). Jacek Mikołajczyk przyznaje, że film oglądał kilkanaście razy, potem zachwycił się piosenkami i scenariuszem musicalu i tak powstała jego wersja autorska, którą nazywa „pokręconym musicalem”. Faktycznie, widzowie mają niezłą zabawę, aby nadążyć za zaskakującymi zwrotami akcji, odnaleźć sens w tym chaosie i chłonąć nieposkromioną energię, emanującą ze sceny. To duchy nadają ton całemu przedstawieniu i kierują losami bohaterów, świat realny przeplata się gęsto z fikcją, a tytułowy demon Beetlejuice szaleje i nadaje ton akcji. Ogromna praca całego zespołu, doskonała choreografia, funkcjonalna scenografia, pomysłowe kostiumy, feeria świateł, muzyka i wokal – wszystko składa się w jedną całość. Warto zobaczyć!
DOTYK FRANCJI
Przed nami kolejna, już jedenasta edycja imprezy French Touch, wielkiego święta polsko-francuskiej przyjaźni i kultury. Tegoroczne wydanie French Touch La Belle Vie przypomina legendarny szlagier Edith Piaf „La Vie en Rose” i będzie to zaproszenie do dostrzegania piękna w każdym szczególe. Wydarzenie odbywa się na płaszczyźnie muzycznej, sztuki i mody, filmu, sportu, a także w obrębie tzw. dyplomatyki kulinarnej, bo ukazuje zaprzyjaźniony kraj w różnych aspektach. W całej Polsce będą w sklepach dostępne francuskie produkty i wydanie magazynu z interesującymi artykułami. A wieczorem 16 października w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej odbędzie się tradycyjna Gala z udziałem gwiazd francuskiej estrady; będą im towarzyszyć polscy wykonawcy – także w specjalnie przygotowanych na tę okazję duetach. To sposób, by przenieść się w klimat tego kraju. Wiadomo, że ekscytujące jest spotkanie z artystami znad Sekwany, a organizatorzy zapowiadają wiele atrakcji.

Chimene Badi od ponad 20 lat podbija listy przebojów. Kiedy w 2003 roku wydała longplay „Entre nous”, płyta od razu trafiła do czołówki najlepiej sprzedawanych albumów. Potem były kolejne, m.in. z coverami najsłynniejszych szlagierów Charlesa Aznavoura oraz Edith Piaf, a sam Lionel Richie zaprosił ją do nagrania w duecie przeboju „Say You, Say Me”. Urodzony w Marsylii Patrick Fiori już jako nastolatek wystąpił w musicalu „Legenda figurek świętych” i nagrał debiutancki singiel „Stephanie”. W 1993 roku reprezentował Francję w konkursie Eurowizji, ale prawdziwą popularność przyniosła mu rola w musicalu „Notre Dame de Paris”, kiedy zaśpiewał „Belle” wspólnie z Garou i Danielem Lavoie. Dziś jego piosenki to już klasyka. Polskiej publiczności powinna spodobać się propozycja zespołu Generation Celine, który interpretuje szlagiery kanadyjskiej gwiazdy estrady – Celine Dion. Podobno pomysł zaakceptowała i wybrała skład zespołu sama Dion. Sarah Schwab jest 25-letnią wokalistką i multiinstrumentalistką; niemałą sensację wzbudza jej umiejętność imitowania głosów… ponad dwustu popularnych wykonawców. To często się nie zdarza. Polskę reprezentują: Patrycja Markowska, Tre Voci (trio wokalne, założone przez tenorów, łączących muzykę popularną z operą), Reni Jusis (w repertuarze Edith Piaf) i Sara James (jeszcze cztery lata temu wygrała polską edycję „The Voice Kids”, a teraz wyrosła na obiecującą gwiazdkę nowej sceny muzycznej). Trudno wyobrazić sobie French Touch bez symbolu Paryża: kabaretu Moulin Rouge. Specjalnie na Gali zespół pojawi się w rewelacyjnych kreacjach: różowych kostiumach, znanych z ubiegłorocznej ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Na scenie będą różowe dekoracje, kwiaty, światła i bajeczne kreacje. Jeszcze nie wiadomo, kto odbierze statuetkę Marianne d’Honneur za umacnianie polsko-francuskiej przyjaźni.
Beata Joanna Przedpełska