Pogoda w Melbourne

Polecane Strony

Drodzy Czytelnicy „Tygodnika Polskiego”

W najnowszym numerze, 17/2023 z dnia 16 sierpnia (rok 75.) przeczytają Państwo wiele ciekawych artykułów. Całe teksty dostępne są w drukowanym wydaniu naszej gazety. Przypominamy, że „Tygodnika Polski” dostępny jest w prenumeracie oraz punktach sprzedaży detalicznej, w szczególności w polskich delikatesach, salonikach prasowych, polskich ośrodkach duszpasterskich.

Poniżej znajdą Państwo fragmenty niektórych artykułów opublikowanych w nr 17/2023.

Marek Baterowicz - STRACHY NA LACHY?

Nr 6/2023 krakowskiego „Wpisu” rozpoczyna artykuł pana Leszka Sosnowskiego pod tytułem – „Czeka nas wojna z Grupą Wagnera?”.  Tajemnicze przetasowania wagnerowców – z Ukrainy, potem z Rosji na Białoruś –oraz dziwne perypetie ich szefa Prigożina, który miał być ukarany w Mińsku i przebywał tam już w hotelu bez okien, przybrały inny obrót. Oto nagle Prigożin wrócił do łask Putina i przebąkuje coś o marszu na Warszawę albo na Rzeszów! Notabene pan Sosnowski pisał swój artykuł w czerwcu, a pogróżki Prigożina usłyszeliśmy dopiero w lipcu, a zatem Autor posiada niewątpliwy dar jasnowidzenia.

Krzysztof Ligęza - ODSAPKA

Czy wypada obrzucić inwektywą szefa Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej? Nie wypada? A jeśli mamy dobry powód?

Ale naprawdę dobry. Powiedzmy, że usłyszeliśmy, jak jego usta mielą bezrozumnie frazę: „Polskie ofiary Wołynia” – wtedy też nie wypada zakląć? Bo co, bo drugi policzek, bo nieprzyjaciół miłujemy, bo nikogo inwektywami obrzucać nie wolno – i tak dalej, i tak dalej?

Naprawdę, sam nie wiem. Moim zdaniem tego rodzaju skróty myślowe, szczególnie w roku 80. rocznicy genocidum atrox, ludobójstwa okrutnego, dokonanego przez Ukraińców pod przywództwem ukraińskich nacjonalistów spod czerwono-czarnych sztandarów, człowiekowi rozumnemu nie przystoją. Nawet w kategorii „wypsknięcia”. Ponieważ jednak nie Rzezi Wołyńskiej poświęcam dzisiejszy felieton, załóżmy zatem dla dobra aury ciągu dalszego, że w komentarzu do jakiegokolwiek wydarzenia nie wolno i nie wypada posługiwać się inwektywami – w każdym razie publicznie nie wypada – a konkludując wątek zauważmy, że tym sposobem upiekło się sekretarzowi stanu w Kancelarii Prezydenta RP, Marcinowi Przydaczowi. Ten jeden raz, podkreślmy, się upiekło. A teraz ad rem.

 

Beata Joanna Przedpełska – Echa Warszawskich Salonów

Felieton 1

Z RADIOWEGO ARCHIWUM

Zbigniew Namysłowski - gigant polskiego jazzu. Współpracował i nagrywał z najznakomitszymi muzykami, takimi jak Krzysztof Komeda, Michał Urbaniak, Janusz Muniak i Leszek Możdżer. Cieszył się sławą jednego z najlepszych saksofonistów nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, chociaż potrafił grać także na wiolonczeli, puzonie, gitarze, perkusji i kornecie. Był również kompozytorem i aranżerem, a jego biografia przypomina historię polskiego jazzu, który ze studenckich klubów trafił do Filharmonii Narodowej i na salony.

Felieton 2

ARTYSTYCZNY DIALOG

To była niedaleka wycieczka: z Warszawy do pobliskiego Ożarowa Mazowieckiego, gdzie w Hotelu Mazurkas odbyła się kolejna, już 59. edycja Forum Humanum Mazurkas. Gościłam na wielu spektaklach z tego cyklu, ale tym razem widowisko było w mojej ocenie - i z pewnością pozostałych widzów, którzy szczelnie wypełnili salę - wyjątkowo atrakcyjne. Spotkanie zatytułowane „Polska w Kurytybie, Brazylia w Ożarowie” było nie tylko „artystycznym turniejem folklorem malowanym”, ale nawet maratonem, który przeciągnął się do późnych godzin wieczornych.

Felieton 3

MIŁOŚĆ I ZDRADA

W 2017 roku na ekrany trafił film „Porady na zdrady” w reżyserii Ryszarda Zatorskiego. Reklamowany jako komedia romantyczna w żartobliwy sposób opowiadał o tym, jak kobiety radzą sobie z niewiernością partnerów. Agencja „Femme Fatales” ma dokumentować zdrady mężczyzn; czy skutecznie? W filmie pojawia się inny wątek: grupa panów pod wodzą trenera ma opracować patent na słodką zemstę na kobietach, czyli zdobyć je i porzucić. Film cieszył się takim powodzeniem u kinomanów, że postanowiono kontynuować temat. Oto odbyła się premiera filmu „Porady na zdrady 2” - zabawnej, żartobliwej komedii w sam raz na lato.

Felieton 4

PORTRETY

Barbara Kaczmarowska-Hamilton cieszy się uznaniem jako autorka portretów. Maluje je w ulubionej technice: suchymi pastelami, do których potrzebny jest nie tyle pędzel, ile...zręczne palce, bo właśnie nimi rozprowadza się farby na płótnie lub papierze. W przypadku jej twórczości ważny jest nie tylko efekt sesji z modelem, ale - może przede wszystkim? - kogo portretuje. To tak prestiżowe osobistości jak członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej (portret królowej Elżbiety II jest ostatnim wizerunkiem monarchini;

 

Łukasz Rewers - Walka Dawida z Goliatem, czyli powojenne świadectwa wiary mieszkańców powiatu konińskiego

„Wyklęty” grąbliński krzyż

Nie od dziś wiadomo, że komunizm za jeden ze swoich najważniejszych celów obrał walkę z religią, a w szczególności zniszczenie chrześcijaństwa. Wszak sam Karol Marks, jeden z pierwszych teoretyków tej lewicowej ideologii, powiedział: „Religia to opium dla ludu”. Nic w tym dziwnego: chrześcijański obraz człowieka - miłującego pokój, Boga i każdego bliźniego, nawet nieprzyjaciół, kłócił się z ideą walki klas.

We wszystkich krajach komunistycznych wierzący, tak jak za czasów pierwszych apostołów czy rewolucji francuskiej, byli i nadal są prześladowani. W Rosji Stalin kazał, na masową skalę, zamykać świątynie, przerabiać je np. na spichlerze, lub po prostu niszczyć, tak jak wielki sobór Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Przejmowano szkoły prawosławne i inne majątki kościelne. Szydzono w prasie i na plakatach propagandowych z wiary. Niszczono sztukę sakralną.

 

Andrzej Zbiegniewski - Nie dla nas sznur samochodów

(…) Nominalnie oparty na mechanizmach rynkowych, przemysł motoryzacyjny przechodził w latach pięćdziesiątych szczególną metamorfozę. Szczególną, gdyż nawet na Wyspach Brytyjskich finansowaną z pieniędzy podatnika. Fundowanie przez niego systemem „zastaw się, a postaw się” umacniało rządy w przekonaniu, iż nie wypada, by spore państwo obywało się bez przemysłu: wydobywczego, stoczniowego, metalurgicznego oraz oczywiście samochodowego. Tak było niemal wszędzie. O rentowności nie myślano wcale, bo i po co? Wszak jazda na planowym deficycie stanowiła mądrość etapu bez względu na system polityczny. Stąd uderzające podobieństwa tego rodzaju inicjatyw zarówno w Wielkiej Brytanii i Australii, jak i np. w PRL-u. Po upływie zaledwie kilkudziesięciu lat, z dumnego bicia piany przy pomocy rodzimych czterech kółek, pozostały tylko ślady opon. (…)

 

Jerzy Leszczyński - Od Europodów dla Antypodów

Urocze Eurozakątki: San Marino

LUSTERECZKO, POWIEDZ PRZECIE: KTO JEST NAJJAŚNIEJSZY W ŚWIECIE?

TRZECIE Z NAJMNIEJSZYCH niepodległych państw w Europie i zarazem piąte w świecie liczy zaledwie 61,2 km2 powierzchni – osiem i pół raza mniej niźli Warszawa, z górą pięć razy mniej niż przesławne polskie stołeczno-królewskie miasto Kraków, za to aż 28-krotnie ustępuje australijskiemu miastu Melbourne. Owo niewielkie terytorium w końcu r. 2022 zamieszkiwało 33.850 osób, legitymujących się sanmaryńskimi paszportami. Niewielkie apenińskie państewko nie ma dostępu do morza, choć położone jest w stosunkowo niewielkiej odległości około 30 km od wybrzeża adriatyckiego. Stolicą państewka jest miasto San Marino, aktualnie liczące 4.100 mieszkańców. Mieszkańcy karłowatej republiki jako języka urzędowego używają włoskiego, na co dzień zaś wysławiają się w dialekcie regionu Emilia Romagna.

 

Joanna Szubstarska – Znad trójstyku - Dożynki - czas radości i podziękowań: Bogu za plony, a ludziom za trud

Dożynki określane są też jako wyżynki, obżynek, okrężne - od obrzędowego okrążania pól po żniwach, wieńcowe, wieńczyny - od najważniejszego atrybutu, tj. wieńca dożynkowego są świętem gospodarzy. Dożynki rozpoczynały się od momentu ścinania ostatniego snopa, z którego kłosów dziewczyny wiły obrzędowy wieniec żniwny. Potem następował pochód obrzędowego korowodu do wsi, gdzie uroczystość kończono huczną zabawą.

Tradycja dożynek sięga XVI w., kiedy dziedzic, aby podziękować żeńcom za ich pracę w polu przy żniwach, urządzał ucztę i zabawę przy muzyce. Organizowane były także przez bogatszych gospodarzy lub szlachtę. W okresie międzywojennym odbywały się dożynki parafialne, gminne i powiatowe. Po II wojnie światowej stały się ogólnopolskim świętem plonów, po 1980 r. nabrały charakteru religijnego - i tak jest do dzisiaj.

Ewa i Bogumił Liszewscy – Historia pisana wierszem - Anna Walentynowicz – bohaterka „Solidarności”

Nazwana przez Krzysztofa Wyszkowskiego matką „Solidarności” nigdy nie sprzeniewierzyła się ideałom niezależnego związku zawodowego i do końca życia reprezentowała jego postulaty i ducha. Została znienawidzona przez większość politycznego establishmentu rządzącego Polską po tak zwanej transformacji ustrojowej za swoją bezkompromisową postawę. Jawnie krytykowała postanowienia okrągłego stołu i współpracę z przedstawicielami dawnego systemu.

Anna Walentynowicz z domu Lubczyk rodziła się w 1929 roku w wielodzietnej ukraińskiej rodzinie chłopskiej w miejscowości Sadowe na Wołyniu. Gdy miała osiem lat straciła matkę, a ojciec ożenił się powtórnie. Wybuch drugiej wojny światowej spowodował, że musiała przerwać naukę po ukończeniu czterech klas szkoły powszechnej. Podjęła wówczas pracę u rodziny Teleszyńskich, polskich właścicieli majątku Pustomyty. Przekonana o śmierci ojca, co nie było prawdą, opuściła Wołyń wraz tą rodziną w 1943 roku. Trafiła na Żuławy do poniemieckiego gospodarstwa, które zaadoptowali państwo Teleszyńscy.  Ponieważ była źle traktowana uciekła i próbowała sama sobie radzić imając się różnych prac dorywczych.

 

Redakcja:
19 Carrington Drive,
Albion Vic 3020
Australia
Tel. + 61 3 8382 0217
E-mail

Polecane Strony

Redakcja:
19 Carrington Drive,
Albion Vic 3020
Australia
Tel. + 61 3 8382 0217
E-mail

© Tygodnik Polski 2020   |   Serwis Internetowy Sponsorowany przez Allwelt International   |   Admin