Pogoda w Melbourne

Polecane Strony

 

Modlitwa

 

Rachel płacząca po stracie synów,

piastowski orzeł czuwa u stóp.

Natchnij nas Panie wiarą do czynu,

nie szczędź radości i łaskę wznów.

 

Boże zbaw Polskę, okaż swą wolę,

dzisiaj zdradzona brodzi we krwi.

Naród Sarmatów powstanie z kolan,

kiedy brat bratu obetrze łzy.

 

Już nigdy więcej w świętej krainie,

niech nie panoszy się żaden wróg.

Srogo swe dzieci wszak doświadczyłeś,

naszą pokutę niech przyjmie Bóg.

 

Ocal nas Ojcze od krwi rozlewu,

zwróć kraj matczyny czysty jak łza.

Nigdy się na nas więcej nie gniewaj,

nie dopuść więcej żadnego zła.

 

Przyjmij modlitwę od dzieci szczerą,

pełną miłości i drżących słów.

Tchnij w serca mądrość cnych bohaterów

i pobłogosław Polakom znów.

06.12.2020

 

Wieczna łza 1846 roku

Trzydzieści kilometrów na południowy – wschód od Krakowa, w Gdowie, na parafialnym cmentarzu stoi pomnik upamiętniający poległych w tym miejscu w dniu 26 lutego 1846 roku powstańców krakowskich. Doszło wówczas do bitwy, która w historiografii nazwana została bitwą pod Gdowem, choć w rzeczywistości rozegrała się zarówno w samej wsi, jak również w jej okolicach. Najtragiczniejszy akord tej powstańczej epopei wybrzmiał pod murem miejscowego cmentarza. 

Zginęło wówczas około dwustu polskich powstańców, wśród których była krakowska młodzież, uczniowie, studenci, nauczyciele, rzemieślnicy, a także wieliccy górnicy i inni pracownicy tamtejszych salin. W kilka dni po tym wydarzeniu, na pastwisku rozciągającym się tuż za cmentarnym murem, w trzech naprędce wykopanych dołach pochowano w pośpiechu nagie ciała poległych. Mogiła „buntowników”, bo tak ich nazwano, nie posiadała nawet krzyża, bowiem zostali oni przez władze zaborcze skazani na zapomniane. 

Dopiero w 1896 roku, w pięćdziesiątą rocznicę bitwy, w miejscu polnej mogiły gdowscy patrioci z miejscowej straży ogniowej usypali kopiec, a w dziesięć lat później z inicjatywy rodziny jednego z poległych dowódców oddziału Michała Rottermunda na wierzchołku kurhanu stanął pomnik autorstwa bocheńskiego rzeźbiarza Wojciecha Samka. Teren ten włączono wówczas w obręb gdowskiego cmentarza.

Pomnik przedstawia w alegorycznej formie stojącą pod krzyżem matkę Polkę opłakującą zabite dzieci. U jej stóp, na mieczu i dębowym wieńcu znajduje się orzeł wpatrzony w niebo, symbolizujący naród, który pragnie wyrwać się z niewoli. Na poziomym ramieniu krzyża widnieje napis: „Boże zbaw Polskę”. Na cokole umieszczona jest tablica dedykacyjna „Poległym za ojczyznę pod Gdowem 1846 – 1906. R.I.P.” i biblijny cytat: „Rachel płacząca synów swoich i nie chciała się dać pocieszyć, iż ich nie masz. (Jerem XXXI 15) oraz imiona, nazwiska i funkcje kilkunastu zidentyfikowanych uczestników bitwy.

Tragizmu wydarzeniom sprzed stu siedemdziesięciu pięciu lat dodaje fakt, że polscy powstańcy zostali bezlitośnie pomordowani przez własnych rodaków, chłopów pochodzących z podbochneńskich wsi.

Okolice Gdowa i Wieliczki nie stanowiły wyjątku. Do chłopskich wystąpień przeciw organizatorom powstania doszło wówczas w całej Galicji Zachodniej. Bandy chłopskie uzbrojone w siekiery, widły i kosy dokonywały okrutnych napadów na dwory, a niekiedy także na plebanie. Mordowano szlachtę, często także kobiety i dzieci, pracowników folwarcznych, nauczycieli, a nawet księży. Budynki rabowano, później palono, pozostawiając zgliszcza.

Szacuje się, że w całym zaborze austriackim zniszczono wówczas około pięćset dworów szlacheckich i zabito do dwóch tysięcy osób. Do austriackich więzień trafiło kilka tysięcy jeńców, często wcześniej brutalnie pobitych.

Uczestników rabacji Austriacy wynagradzali materialnie i finansowo. Za każdego żywcem schwytanego powstańca bądź szlachcica płacili 5 złotych reńskich. Ponadto każdy otrzymał cetnar soli, której wartość była wówczas bardzo wysoka. W galicyjskich karczmach fundowano włościanom darmowy alkohol.

Te dramatyczne wydarzenia łączyły się z Powstaniem Krakowskim, które w tym mieście wybuchło w nocy z 20/21 lutego 1846 roku. Miało być zaczątkiem ogólnonarodowego zrywu Polaków skierowanego jednocześnie przeciwko wszystkim trzem zaborcom. Z tych szeroko zakrojonych planów nic nie wyszło, ponieważ w zaborze pruskim spisek wykryto i aresztowano przywódców. W Poznańskiem i Królestwie Polskim doszło jedynie do pojedynczych wystąpień zbrojnych, szybko stłumionych. Gdyby nie rabacja chłopska wywołana przez Austriaków, w zaborze tym powstanie miałoby znacznie szerszą skalę.

Głównymi centrami gromadzenia ochotników i broni były dwory szlacheckie. 22 lutego oswobodzono na kilka dni Kraków, z którego uciekły wojska austriackie. Dyktatorem został Jan Józef Tyssowski. Cała patriotyczna Galicja czekała na rozkaz do walki. W wielu miejscach tworzono w konspiracji oddziały zbrojne. Jednakże miały one utrudnione ruchy, ponieważ przeciwko nim wystąpiły gromady zbuntowanych chłopów.

To właśnie w tych dniach wyruszył z Krakowa w kierunku Bochni oddział powstańczy pod dowództwem pułkownika Jakuba Suchorzewskiego. Jego celem była obserwacja ruchów wojsk austriackich od wschodu oraz uspokojenie chłopskiej rabacji. W Wieliczce liczebność oddziału podwoiła się, bowiem przyłączyło się do niego wielu ochotników z tamtejszej kopalni soli. Oddział liczył około trzystu piechurów i kilkudziesięciu konnych. Po opuszczeniu Wieliczki powstańcy wyruszyli w kierunku Gdowa.

Na nocleg zatrzymali się w Łazanach, przy okazji rozpędzając niebezpieczną bandę chłopską. 26 grudnia rano oddział Suchorzewskiego dotarł do Gdowa. Obrabowany i spalony dwór miejscowego dziedzica nie nadawał się na kwaterę, w związku z czym dowódca wraz ze sztabem udał się do pobliskiego folwarku Zagaje celem odbycia tam narady. Reszta oddziału kwaterowała w miejscowej karczmie i okolicznych domach. Miejscowi chłopi opuścili wieś, zabarykadowali most i skryli się za Rabą.

Powstańcy uspokojeni informacjami o panice w austriackim wojsku nie spodziewali się ataku wroga. Tymczasem traktem bocheńskim nadszedł niespodziewanie liczący ponad trzystu żołnierzy piechoty i stu czternastu szwoleżerów oddział dowodzony przez podpułkownika Ludwika von Benedeka. Towarzyszyło mu kilka tysięcy chłopów, którym zlecono odcięcie powstańcom odwrotu w kierunku Krakowa. Wypełnili je doskonale.

Regularne wojsko austriackie uderzyło na Gdów, ostrzeliwując zabudowania. Pozbawieni dowódców partyzanci po początkowej chaotycznej obronie wpadli w panikę. Nie wiadomo dlaczego pułkownik Suchorzewski nie powrócił do oddziału. Ostrzeliwujący się powstańcy wycofywali się w kierunku Krakowa, jednak w okolicy cmentarza zagrodzili im drogę uzbrojeni w siekiery, widły, kosy i drągi włościanie. Widząc beznadziejność dalszej obrony powstańcy porzucili broń chcąc się poddać, jednak zostali bez pardonu wymordowani przez chłopstwo. Według raportu Benedeka nawet Austriacy nie byli w stanie powstrzymać tej bezprzykładnej rzezi.

Tego dnia zginęło około dwustu powstańców, część dostała się do austriackiej niewoli. Z opresji wyrwało się jedynie kilkudziesięciu konnych krakusów, którzy powiadomili Kraków o klęsce.

Bitwa pod Gdowem. Obraz Mieczysława Wątorskiego prezentowany publicznie w gdowskim ratuszu. Fot. z archiwum autorów.

Kronika parafialna miejscowości Dziekanowice donosiła: „Wielu powstańców rzuciwszy broń rozproszyło się po okolicznych wsiach. Tych chłopi, mimo że na klęczkach błagali o litość, zabijali kijami i bronią po dworach zabraną. Takowych w Kunicach leży sześciu pod krzyżem przy samym gościńcu, naprzeciw drogi do dworu wiodącej. Winiarzanie zabili ośmiu najokrutniejszym sposobem, bo jedni klęczących z założonymi rękami błagającymi o litość kosami i kijami bili, inni dobijali pokaleczonych i ledwie dyszących. Zabitych, obnażonych całkiem pochowano następnego dnia w polu pod wielką gruszą, niedaleko drogi prowadzącej do dworu w Winiarach”.

Austriaccy urzędnicy i żołnierze, którzy przyczynili się do stłumienia Powstania Krakowskiego rękami polskich chłopów zostali nagrodzeni finansowo i awansowani. Cesarz nazwał bratobójcze wystąpienie polskich chłopów wiernością dla tronu i wypróbowaną życzliwością klasy włościańskiej dla domu panującego. Podpułkownik Benedek awansowany został do stopnia generała, lecz po sromotnej porażce w bitwie z Prusakami pod Sadową w 1866 roku popadł w niełaskę domu cesarskiego.

Wydarzenia rzezi galicyjskiej upamiętniono emisją okolicznościowych pierścieni z perełkami, będących znakiem żałoby po ofiarach. Na ich wewnętrznym obwodzie znajdowały się różnego rodzaju napisy, m.in.: „Wieczna łza 1846”, „Za poległych niewinnie”, „Na zbrodniarzy wieczna zemsta” i inne. Pierścienie upamiętniające zagładę oddziału pułkownika Suchorzewskiego nosiły napis: „Mogiła pod Gdowem 1846”. W ikonografii z tego okresu występuje też symbol bezlistnej, drżącej topoli, będącej metaforą żalu za kainową zbrodnię, która wydarzyła się w Galicji.

Na klatce schodowej gdowskiego ratusza wisi obraz zatytułowany „Bitwa pod Gdowem” namalowany w 1964 roku przez Mieczysława Wątorskiego, który upamiętnia te tragiczne wydarzenia. Przedstawiona jest na nim finałowa scena walki kosynierów przypartych przez austriackie wojsko i masy zbuntowanego chłopstwa do cmentarnego muru w Gdowie.

Ewa i Bogumił Liszewscy

 

 

 

 

 

Redakcja:
19 Carrington Drive,
Albion Vic 3020
Australia
Tel. + 61 3 8382 0217
E-mail

Polecane Strony

Redakcja:
19 Carrington Drive,
Albion Vic 3020
Australia
Tel. + 61 3 8382 0217
E-mail

© Tygodnik Polski 2020   |   Serwis Internetowy Sponsorowany przez Allwelt International   |   Admin