2024-09-26
SPOTKANIE Z DUCHEM
Historie z duchami zawsze budzą dreszczyk emocji. Zazwyczaj lubimy takie opowieści, bo świat pozazmysłowy wydaje się tajemniczy i atrakcyjny. Nic dziwnego, że seanse spirytystyczne cieszyły się w XIX wieku dużym powodzeniem; niektórzy uczestnicy takich spotkań traktowali je zupełnie poważnie, inni widzieli w nich emocjonującą rozrywkę. Dużo wcześniej król Zygmunt August uległ urokowi magii i prosił - jak mówi legenda - mistrza Twardowskiego, by umożliwił mu spotkanie z duchem ukochanej małżonki, Barbary Radziwiłłówny. Na scenie Teatru Polonia publiczność ma szansę uczestniczyć - z bezpiecznej odległości od sceny - w historii, trzymającej w napięciu, a której pointa jest wyjątkowo zaskakująca. Danny Robins, autor „Historii o duchach", czyli „2:22" (to godzina, o której zaczynają się dziać dziwne, niezrozumiałe rzeczy w domu bohaterów spektaklu) to angielski dziennikarz, scenarzysta komediowy i performer. Teatr pociągał go od dzieciństwa w rodzinnym mieście Newcastle upon Tyne, później na Uniwersytecie w Bristolu. Parodiował znane programy BBC, napisał scenariusz radiowego serialu komediowego „Młody Dracula", bo oprócz satyry interesuje się zjawiskami nadprzyrodzonymi. Sztuka „A Ghost Story", czyli właśnie „2:22" trzy lata temu zdobyła nagrodę popularnej witryny teatralnej oraz nagrodę Laurence'a Olivera. Od tej pory ta opowieść z dreszczykiem triumfalnie paraduje po scenach londyńskich, Los Angeles, Melbourne, Dublina, Singapuru i Pragi. Teraz przyszła pora na Warszawę.
Spektakl reżyseruje Waldemar Śmigasiewicz, znany z licznych przedstawień nie tylko w stolicy, nagradzany w Polsce i zagranicą. W Teatrze Polonia wieczór z duchami zaczyna się całkiem niewinnie. Wnętrza eleganckiej rezydencji, a w nim lekko znudzeni lokatorzy przyjmują gości. Napięcie wisi w powietrzu, ale jeszcze nie wiadomo konkretnie o co chodzi. Pewne niedopowiedzenia, niezręczne zachowania, podejrzenia, to jeszcze nic. Okazuje się, że niedawno kupiony i wyremontowany dom jest nawiedzony. Nie wiadomo jednak, kto i dlaczego w nim straszy. Okna się same otwierają, podłoga trzeszczy, słychać głosy. Gospodarze i goście zasiadają więc do stolika, aby o wyznaczonej porze (słynna druga dwadzieścia dwie) podczas seansu spirytystycznego wywołać ducha. Czy uda im się dowiedzieć, kim jest tajemnicza postać - nie zdradzę, bo popsułabym zabawę. To świetnie zrealizowany spektakl, mistrzowski thriller z udziałem lubianych artystów (Maria Sobocińska, Agata Turkot, Wojciech Rotowski, Michał Sitarski, Krzysztof Szczepaniak). Mroczna atmosfera, ściemnione światło potęguje aurę tajemniczości; efekty świetlne i specjalne zapewniają atrakcyjną wizualizację fabuły. Przedstawienie skutecznie trzyma widzów w napięciu do ostatniej minuty, w oczekiwaniu na rozwiązanie zagadki. To horror, ale z filozoficznym przesłaniem, że strach, groza i lęki czają się w nas, nie tylko na zewnątrz.
MODA Z KOLUMBII
Nieczęsto zdarza się spotkanie oko w oko z modą, kreowaną przez projektanta z Kolumbii. Taką okazją był wieczór w rezydencji Ambasadora Kolumbii w Polsce. J. E. Assad Jose Jater Pena witając zaproszonych gości przedstawił utalentowaną projektantkę Laurę Laurens. Jak powiedział, jej kolekcja zatytułowana „Inefable" (coś niezwykłego) to prawdziwe dzieło sztuki, łączące w sobie zmysłowość, tajemniczość i miłość do natury. Wyjątkowy charakter modeli to nie tylko krój, ale także specyficzne materiały, z których zostały wykonane ubiory i inspiracje tradycją. Laura Laurens po raz pierwszy odwiedziła Polskę i z pewnością ten pokaz zaliczy do udanych. Kreacje, jakie przedstawiły modelki (a była wśród nich Miss World Colombia) spodobały się ze względu na oryginalne fasony i soczyste barwy. Czerwień, kolor kobaltu, elegancka czerń, malachitowa zieleń; falbany, marszczenia, nieregularne spódnice - pomysły projektantki odznaczały się fantazją i smakiem. Laura Laurens zadebiutowała w Paryżu w 2014 roku; pokazała wówczas swoje propozycje na wiosnę i lato. Dziś ubrania jej marki można kupić w ekskluzywnych sklepach na rynku światowym. Poza tym zapraszana jest do różnych krajów, co niewątpliwie wzbogaca jej inspiracje. Przez pewien czas pracowała w Republice Południowej Afryki i Boliwii. Swoje kolekcje zawsze interesująco tytułuje: „Dzikie kwiaty", „Aerodynamika", „Boskie", „Kosmiczna nić", „Ponad tęczą", „Kolorowy mrok", „Złote serce", „Zbutwiałe kwiaty", „Trans", „Kwiecisty chaos", „Kamuflaż", „Nigdy więcej kwiatów", „Kule i perły", „Czarne i złote", „Zielone wojsko".
Jak widać jej wyobraźnia nie ma granic, a ubiory są bardzo efektowne. Projektantka deklaruje, że czerpie inspiracje ze sztuk pięknych; lubi bawić się kontrastami kolorów i form, przekraczać granice, znajdować wspólną płaszczyznę dla rozmaitych elementów i kultur. Jej kolekcje fascynują świeżością. „Dziękuję Warszawo - wszystkim, którzy zaangażowali się w to spotkanie, pełne wibrującej energii i hojności" - napisała po wieczorze w Warszawie. Szczególnie doceniła wspaniałą aranżację kwiatową: wzdłuż zaimprowizowanego wybiegu ustawiono imponujące bukiety, a modelki wystąpiły w efektownych wiankach. To była feeria mody, kolorów i opowieści, bo każda kreacja to osobna historia. Ten pokaz zapamiętam na długo, ze względu na estetykę i oryginalne pomysły oraz wyjątkowo elegancką atmosferę spotkania w rezydencji Pana Ambasadora.
SŁOWACKIE ŚLADY
Ambasada Słowacji w Polsce obchodziła uroczyście 80. rocznicę Powstania Narodowego, Dzień Konstytucji oraz Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Słowackiej. Z tej okazji na spotkanie zaprosiła Ambasador, J. E. Andrea Elschekova Matisova wraz z Panem Oskarem Elschek. Wieczór galowy w Teatrze Palladium w Warszawie z udziałem ponad trzystu gości (dyplomatów, przedstawicieli Sejmu i Senatu RP, instytucji państwowych, przyjaciół Ambasady) rozpoczęło wystąpienie Pani Ambasador, która od dwóch lat kieruje misją dyplomatyczną w Polsce. Wcześniej reprezentowała swój kraj w Szwajcarii i Lichtensteinie, pracowała w Bratysławie w Komisji Europejskiej i Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w Wiedniu i Brukseli. Pani Ambasador pełniła na spotkaniu honory gospodarza, a po oficjalnych powitaniach i przemówieniach uroczystość uświetnił występ słowackiej grupy wokalnej Fragile. Jest to zespół, który - jak się okazało - może zaśpiewać wszystko, bo zaprezentował się w szerokim repertuarze światowych przebojów w stylu jazz, pop, rock, dance i rhythm & blues. Należy podkreślić, że wokaliści obdarzeni są znakomitymi głosami i wykonują utwory a capella. A konferansjer (jeden z członków formacji Fragile) prowadził koncert dowcipnie i lekko. Na ten wyjątkowy wieczór Ambasada przygotowała dla gości interesującą publikację, zatytułowaną "Słowackie ślady w Polsce". J. E. Andrea Elschekova Matisova napisała w przedmowie, że broszura podsumowuje 30. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych miedzy Słowacją i Polską, przypominając najważniejsze fakty z naszej wspólnej historii. To na przykład udział Plutonu 535 pod przywództwem Miroslava Iringha ps. Stanko w Powstaniu Warszawskim 1944. A przecież legendarny Janosik także był Słowakiem. Opowiadają o nim np. polski musical "Na szkle malowane" i serial telewizyjny z Markiem Perepeczko w roli głównej oraz piosenki góralskiego zespołu Trebunie-Tutki. Obecna na rynku inwestycyjnym od 2008 roku słowacka firma HB Reavis zrealizowała słynny warszawski wieżowiec Varso Place; Varso Tower to najwyższy budynek w Unii Europejskiej. Ważnym elementem współpracy jest otwarty w 1968 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie kierunek studiów językowych (słowacystyka), specjalizujący polskich studentów w nauce języka, kultury, historii Słowacji; w tej chwili można studiować ten język również na innych uczelniach, m. in. w Warszawie, Katowicach i Łodzi. Autorzy publikacji (Martin Cimerman i Simona Benkova) zebrali wiele przykładów słowackich śladów w Polsce, ale czekają na sygnały od czytelników wydawnictwa, by tę wiedzę uzupełnić.
Ambasador, J. E. Andrea Elschekova Matisova i Autorka felietonów Beata Joanna Przedpełska
SZKOLNE DEMONY
W 1988 roku na ekrany kin wszedł film „Śmiertelne zauroczenie" - amerykańska czarna komedia w reżyserii Michaela Lehmanna z udziałem takich gwiazd jak Winona Ryder i Shanen Doherty. Film opowiadał o realiach w ekskluzywnej szkole średniej w miasteczku Sherwood, która miała się wkrótce stać miejscem niepokojących wydarzeń. Społeczności uczniów narzucają swoje zasady trzy dziewczyny o imieniu Heather (stąd tytuł oryginalny „Heathers"); one rządzą i imponują innym uczniom swoją siłą, bezczelnością i bezkarnością.
Jeśli komuś spodobał się ten film, z pewnością powinien wybrać się do stołecznego Teatru Syrena, aby obejrzeć musical przeniesiony na deski sceniczne. Przedstawienie zostało zrealizowane z ogromnym nakładem sił i środków, a przygotowania były bardzo precyzyjne. Wykonawcy zostali wybrani na ogólnopolskim castingu spośród ponad czterystu utalentowanych kandydatów. I z pewnością wybór obsady jest udany, bo aktorzy dają z siebie wszystko: śpiewają, tańczą, interpretują z przekonaniem swoje postacie. Świat młodzieży w „Heathers" to nie tylko czarna komedia, ale horror. Tytułowe Heathers to demoniczne, brutalne, odrażające potwory, którym udaje się narzucać swoje rządy chyba tylko w myśl porzekadła, że w jedności siła. Obraz szkoły, wyłaniający się ze spektaklu jest mocno przerysowany, hałaśliwy, opisany dosadnym językiem. Reżyserka Agnieszka Płoszajska chce zwrócić uwagę na problemy współczesnej młodzieży, a są to: szkolna przemoc, plotki i obmowy, które niszczą opinię i dyskredytują, a mogą zniszczyć życie. Wyśmiewanie słabszych, poszukiwanie swojej tożsamości, samotność i wyalienowanie, marzenie o popularności, akceptacji i przynależności do najważniejszej grupy - za wszelką cenę. Musical jest - zgodnie z zasadami tego gatunku scenicznego - roztańczony (choreografia - Michał Cyran), rozśpiewany (kierownictwo muzyczne - Tomasz Filipczak), kolorowy (scenografia i kostiumy - Anna Chadaj). Jak deklarują twórcy spektaklu, „Heathers" to nie jeszcze jedna ckliwa, cukierkowa opowieść o nastolatkach, ale drapieżna a nawet krwista historia w stylu mocnego rocka, pełna traumatycznych wydarzeń. Jest tam wrzucane do jednego worka sporo, jak na jeden wieczór: morderstwo, wątki sensacyjne i obyczajowe, intrygi, próba samobójcza, duchy z zaświatów, niebezpieczny socjopata ukryty pod maską interesującego chłopaka. A także zamach bombowy na szkołę i jeszcze kilka innych pomysłów scenariuszowych. Szkoda, że widzimy jedynie przytłaczającą skalę problemów, ale brakuje mądrej rady, jak z nimi walczyć.
BEATA JOANNA PRZEDPEŁSKA