Pogoda w Melbourne

Polecane Strony

2024-08-16

Andrzej Siedlecki

Wybraliśmy się w podróż -niezwykłą.

Do krainy mitów - źródła tego, co Aborygeni nazywają „Snami”.

Do prapoczątku ich świata - „Czasu Snu” –„Dreamtime”, lub, jak niektórzy nazywają „Czasu Śnienia”- „the Dreaming”…

Do Czasu, kiedy nie istniał jeszcze materialny świat…

Nie było ludzi, zwierząt, roślin, słońca, księżyca, ognia i wody. 

Ale w sercu kontynentu, głęboko w ziemi-żył Tęczowy Wąż.

Obudził się nagle z letargu, otrząsnął się i jego olbrzymie cielsko uwolniło się z ziemskiej powłoki… 

Wtedy powstały pustynie, płaskowyże, góry, wąwozy... 

W tym pra-czasie - żyły duchowe istoty, nadprzyrodzone duchy- niezależne i nieobliczalne, posiadały płeć męską i żeńską i mogły

przybierać różne postaci. Nawet postaci zwierząt! Dlatego niektórzy wierzyli, że przodkowie Aborygenów byli duchami zwierząt.

Różne plemiona miały rozmaite wierzenia i mity, dotyczące swoich przodków/duchowych istot. One to ożywiały nadprzyrodzone siły

i dzięki temu tworzyły i kształtowały świat. Pojawiły się zwierzęta, drzewa, krzewy, rośliny i wszystko to, co Aborygenów otacza. 

Duchowe istoty dały język, ziemię każdemu plemieniu, narzędzia łowieckie, totemy, rytuały inicjacji i ceremonie śmierci oraz prawo

i zasady, które członkowie plemienia musieli i muszą przestrzegać-nawet obecnie! Niektóre „sny”, mity   -opowiadały o zniknięciu

mitycznych twórców z oczu zwykłych śmiertelników, ale duchy te żyły i żyją nadal! Aborygeni poprzez ceremonie i rytuały mogą

dostać się do czasu śnienia i komunikować się z nimi. To są ich przodkowie. Nawet jak zniknęli z oczu śmiertelników, to żyją jeszcze

w dziurze z wodą, szczelinie skalnej lub pieczarze. Do wąwozu, którym płyniemy dotarła w pra-czasie, podróżująca istota duchowa

z czasów kreacji, wyglądająca jak smok o imieniu-Nabilil. Wędrował on z workiem wody pod pachą i palącą się żagwią, i musiał

opędzać się od ptaków-Lumbuka-gołębia, Wakwaka-kruka i Garrkayna-brązowego orła, którzy chcieli mu skraść wodę. Ale Nabilil

był od nich mądrzejszy i woda została w worku. Kiedy odpoczywał na kamieniu, usłyszał dźwięk cykady -„Nit” Nit” Nit”- i nadał

nazwę temu miejscu -Nitmiluk.

Tu, w Narodowym Parku Nitmiluk, zwanym też Katherine Gorge jest 13 wąwozów, ale my podziwiamy tylko dwa. Do drugiego wąwozu

i drugiej łodzi musimy przejść po płaskich kamiennych miejscach, które służyły tubylcom jako miejsca spotkań i ceremonii. Znów płyniemy.

Tu w głębokiej zielonej wodzie żyje Bolung-Tęczowy Wąż, dający i niszczący życie. Wtedy wysyła pioruny i powoduje monsunowe powodzie.

Aborygeni w tej wodzie, której głębokość czasami dochodzi do 7 metrów, nie łowią ryb, bo tu żyje Bolung. Wody pitnej też nie pobierają

z głębokich stawów, a z przyległych, płytkich wód. Kobiety w ciąży i nowi inicjowani, także tu nie pływają z obawy, by nie zakłócić spokoju

Bolunga… Nie wolno też do niego mówić…należy pozostawić go w spokoju.

Tak więc i ja już milknę oraz podziwiam krajobraz, wykreowany w dalekiej przeszłości przez pra istoty duchowe, które nadal istnieją

w teraźniejszości dla pierwszych mieszkańców tej ziemi.

Zastanawiam się tylko, czy żyjąc taką przeszłością, można żyć bez konfliktu z teraźniejszością?

Wersja filmowa: https://youtu.be/gaf5u_972eM

www.andrzejsiedlecki.pl

 

Tekst i zdjęcia Andrzej Siedlecki

 

 

 

 

 

 

Redakcja:
19 Carrington Drive,
Albion Vic 3020
Australia
Tel. + 61 3 8382 0217
E-mail

Polecane Strony

Redakcja:
19 Carrington Drive,
Albion Vic 3020
Australia
Tel. + 61 3 8382 0217
E-mail

© Tygodnik Polski 2020   |   Serwis Internetowy Sponsorowany przez Allwelt International   |   Admin